Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Stary dom, zapomniany ogrod i ...ja na francuskiej ziemi

Stary dom, zapomniany ogrod i ...ja na francuskiej ziemi

jotka 08:45, 29 cze 2012


Dołączył: 22 lis 2010
Posty: 11868
Witaj, Ty ranny ptaszek, a ja zaspałam po wczorajszym ogrodowaniu i przeżyciach
Nie mogłam wczoraj spacyfikować moich 5-etnich wnuków bliźniaków, których dostałam na działkę na przechowanie na dwie godziny. Na żarty przywiązałam ich do drzewa, a potem był rewanż. ONI mnie związali... Ale najlepsze było to, że zamotać mnie długim szalikiem potrafili, ale na końcu była prośba: Babciu zawiąż się sama bo my nie umiemy, może być na kokardę, hihihi

Zdjęcia nie zamieszczę chociaż mi komórka zrobili
____________________
Jola - pamiętajcie o ogrodach ... ogrodoweimpresjejolki +++ zapraszam na balkon +++ wizytówka-ogrodoweimpresjejolki http://www.ogrodowisko.pl/watek/3535-u-jotki-z-kasia-bawarska-plotki[url]
betysia 08:49, 29 cze 2012


Dołączył: 18 cze 2012
Posty: 1810
jotka napisał(a)
Witaj, Ty ranny ptaszek, a ja zaspałam po wczorajszym ogrodowaniu i przeżyciach
Nie mogłam wczoraj spacyfikować moich 5-etnich wnuków bliźniaków, których dostałam na działkę na przechowanie na dwie godziny. Na żarty przywiązałam ich do drzewa, a potem był rewanż. ONI mnie związali... Ale najlepsze było to, że zamotać mnie długim szalikiem potrafili, ale na końcu była prośba: Babciu zawiąż się sama bo my nie umiemy, może być na kokardę, hihihi

Zdjęcia nie zamieszczę chociaż mi komórka zrobili


oj cudny choc " troszke" meczacy wieczor mialas
a zdjecia...wklej , prosze !!!!
____________________
Stary dom, zapomniany ogrod i ... ja na francuskiej ziemi http://starydomzapomnianyogrodija.blogspot.fr/
betysia 09:15, 29 cze 2012


Dołączył: 18 cze 2012
Posty: 1810
Historia podniebnego mostu.. ktory znika...

Kiedy szukalismy domu, tak jak juz wspominalam wiele z nich bylo "nie dla mnie " moze i czyste, odnowiona a jednak obce… Jak zapewne pamietacie zakochalam sie w wisteri, ktora wygladala, pieknie, bajecznie i nieziemsko …tak ja wtedy zapamietalam, jej zapach i luna , ktora jej towarzyszyla oczarowaly mnie calkowicie i z reszta tak pozostalo do dnia dzisiejszego…uwielbiam, upajam sie jej kazdym, pojedynczym kwiatkiem i chlone cala soba… Najpiekniejsza jest w kwietniu, kiedy obsypana ugina sie od ilosci i ciezaru kwiatow…jej zapach usypia mnie kazdej nocy i budzi z pierwszymi promieniami slonca…a potem pojawiaja sie listki i…kolejne kwiaty, nie tak olbrzymie lecz pojedyncze. Mamy niemal lipiec a ona nie przestaje kwitnac, bez przerwy, odkrywam kolejne paki i kiscie kwiatow, ktore cudownie odbijaja sie w soczystej zieleni lisci…

Dom byl bardzo stary, zaniedbany i od dawna opuszczony…
Niegdys najpiekniejsze rozane miejsce w okolicy bylo smutne, puste I schowane pod gruba warstwa wspomnien I traw, ktore porosly niemal wszystko…

Wsrod gaszczu jaki zastalismy ogladajac pierwszy raz dom zauwarzylam 2 duze I stare drzewa…
Drzewa na przeciw siebie oddalone okolo 20 m ale ich korony niemal splataly sie na srodku ogrodu… tworzac podniebny most…

Tylko one wyraznie wystawaly z posrod traw I chwastow…reszta wydawala sie nie istniec…
Dom bardzo smutny odstraszal pierwszym spojrzeniem ale …ja czulam sie dziwnie …panaowala tam bezgraniczna cisza, spokoj I juz wtedy wiedzialam,ze tu bedzie mi dobrze…,
Trzeba nie lada wyobrazni ale ja w glebi duszy wiedzialam,ze sie nie myle…I choc czekal nas ogrom pracy to bylo miejsce w ktorym chcialam rozpoczac kolejny rozdzial swojego zycia.

Gdy wychodzilismy z domu, zapytalam agenta czyj on jest, kto tutaj mieszkal…
To byl wielki dom choc bardzo smutny I opuszczony…
Agent poinformowal mnie,ze dom nalezy do malzenstwa, ktore od wielu lat z uwagi na brak rodziny ( tz dzieci mieszkaja daleko pod Paryzem) mieszka w domu starosci. Od razu tylko wyjasnie,ze tutaj to wyglada calkowicie inaczej… dom starosci tz "Maison de retraite" jest we Francji czyms co funkcjonuje bardzo dobrze w tej kulturze. Sa to domy bardzo zadbane, zazwyczaj z ogrodami, odzielnymi pokojami I opieka na najwyzszym poziomie. Moj syn chodzi do szkoly prywatnej ale tylko dlatego,ze szkoly prywatne z ustawy sa szkolami katolickimi… Co trymestr dzieci odwiedzaja mieszkancow takiego domu ze swoimi wystepami, w kazde Swieta Wielkanocy, Bozego Narodzenia lub podczas korowodu karnalowego…I kilka razy w roku organizowane sa tam zawody w rozne gry planszowe…
Dzieci od malego nauczone sa przebywania wsrod ludzi starszych I chorych a ludzie w starszym wieku na pewno nie moga narzekac na samotnosc…

A wiec malzenstwo, do ktorych nalezal dom od ok 17 lat mieszkalo w "Maison de retraite" … Malzenswto, ktore mialo 98 lat on I 96 lat ona… a dom zostal wystawiony na sprzedaz przez dzieci.
Szanse ze oni tam wroca byty zadne bo oboje juz zchorowani potrzebowali stalej opieki a dzieci…no coz nikt chyba nie zamierzal tam zamieszkac a oplaty w formie podatkow byly co roku do uiszczenia…

Wszystkie formalnosci trwaly dosc dlugo, ok 3 m-cy… I nadszedl czas abysmy wszyscy ( tz my, wlasciciele czyli malzenstwo z domu retraite oraz dzieci)… spotkali sie u notariusza.
Bardzo bylam ciekawa jak wygladaja ludzie, ktorzy stworzyli to wszystko, ktorzy cieszyli sie cudowna opinia…I przez czysty przypadek poznalam tez historie ich wyjatkowej I niespotykanej wielkiej milosci…
U notariusza czekalo na nas wiele osob… 4 mezczyzn miedzy 50 a 60 rokiem zycia, kobieta ok 50lat I babciunia…malutka alez jak ciepla osoba, ktorej cieplo I sposob bycia rozjasnialo caly pokoj…
Ale brakowalo dziadka… bylam zdziwiona,ze wszystko sie rozpoczelo bez niego gdy po chwili uslyszalam,ze 6 dni wczesniej zmarl…
Babcia siedziala w drugim koncu pokoju I bacznie mi sie przygladajac…ale byly to cieple spojrzenia…
Mateusz ukratkiem pytal mnie co chwile dlaczego ona sie na nas caly czas patrzy?,??
Formalnosciom nie bylo konca, wszystko trwalo ok 2 godzin…az w koncu doszlismy do podpisania aktu sprzedazy… Byl to bardzo gruby dokument, na kazdej stronie kazdy z tam obecnych musial zostawic swoj podpis, parawke…ale babcia…na kazdej stronie starannie kaligafowala swoj pelen podpis z imienia I nazwiska…co nie bylo latwe ale ja z wielka cierpliwoscia I podziwem patrzylam na nia …
Notariusz wreczyl nam klucze I rodzenstwo, ktore sie tam zgromadzilo zapytalo czy mozemy wszyscy wspolnie pojechac do domu…ten ostatni raz…

Gdy przyjechalismy pod dom ( po 3 miesiacach) , Mateusz z wielkimi kluczami w reku pobiegl bramka otworzyc drzwi…
Przed domem zastalismy… 1-dno z drzew ...ktore calkowicie uschlo… i bardzo kontrastowalo z drugim, ktorego bordowe liscie odbijaly popoludniowe promienie.

Byl szampan I tort I bardzo mile opowiesci oraz wspomnienia dzieci, ktore spedzily tam swoje dziecinstwo …
Kobieta (jedyna corka) od poczatku probowala przelamac lody I swoim cieplem oraz zyczliwoscia skradla nasze serca. Osmielona zaczelam dopytywac o historie domu, ogrodu, rodzicow…
...W jej oku pojawila sie lza, zwlaszcza gdy zapytalam o 2 drzewa…
Drzewa zostaly posadzone po slubie przez jej rodzicow… I trwaly tak razem do teraz…tworzac podniebny most...
Byly nierozelwalnie ze soba zlaczone przez 70 lat…

Po kilku dniach, nie majac wyjscia maz scial uschniete drzewo, ktore po burzy niemal nie peklo I zawalilo sie w strone domu. Z wielkim zalem I bolem zostal po nim jedynie pien… od teraz ulubione miejsce Brutusa.
Sasiedzi zaproponowali,ze wyrwa korzen traktorem ale postanowilismy,ze pien zostanie…mimo iz nie ulatwi to posadzenia tam nowego drzewa…zostaje I …zostal.

Domyslam sie dlaczego drzewo uschlo…wraz z jego wlascicielem I ono zakonczylo swoj zywot na tym swiecie ale nie konczy historii pierwszych wlascicieli I ich milosci…

Drugie, no coz, od 2 lat systematycznie usych z jednej strony ale mimo to na wiosne wypuszcza kolejne listki i delikatne cudnej urody rozowe kwiatki… uschnieta polowa zostala wycieta ( dla bezpieczenstwa) a w jej miejsce powstal domek na drzewie, ktory uzupelnia pustke jaka powstala I jest pewnym “wsparciem” dla tej czesci, ktora pozostala…

Drzewa pewnie nie uratujemy bo wszystko ma swoj czas… ale poki co pielegnujemy I cieszymy sie ze wspolnego towarzystwa…bo kto wie ile jeszcze czasu nam pozostalo…

A babcia…nadal zycje…nieco osamotniona po smierci dziadka podupadla na zdrowiu ale jeszcze jest wsrod nas…krucha jak 2-gie drzewo ale jest I to najwazniejsze !

Mysle,ze nadejdzie czas aby pozegnac zarowno ja jak I drzewo, ktore pewnej wiosny juz nie wypusci nowych listkow…lecz wspomnienia nie usychaja, sa , trwaja I beda trwac a my kiedys, jak juz przyjdzie ten czas ... posadzimy nowe dwa drzewa aby wspoltworzyly kolejna historie…
















____________________
Stary dom, zapomniany ogrod i ... ja na francuskiej ziemi http://starydomzapomnianyogrodija.blogspot.fr/
hanka_andrus 09:29, 29 cze 2012


Dołączył: 20 lis 2010
Posty: 34408
Stare domy i siedliska mają swoją historię,i to jest to co nas do nich przyciąga.Nas....czyli wędrowców na tej ziemi,którzy jakoś nie mieli możliwości zapuścić korzeni nie w betonowe ściany,ale właśnie w taki ogród,stworzyć w nim swoją historię dla pokoleń.
Dzięki ,Beatko za cudowną historię o ludziach ,którzy kiedyś mieszkali w Twoim domu......Wbrew pozorom,to jest również Twoja historia.A dobre myśli poprzednich właścicieli na pewno Wam towarzyszą
w codziennych poczynaniach.
Jestem wzruszona.
____________________
sezon 2017 u hanusi sezon 2017 u Hanusi Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
KasiaBialofi... 09:40, 29 cze 2012


Dołączył: 06 mar 2012
Posty: 631
Twoje historię są jak z książek, aż dziw że się na prawdę wydarzyły.
____________________
www.planetaptakow.pl Biało-Fiolet
Ana 10:56, 29 cze 2012


Dołączył: 11 maj 2011
Posty: 3808
Przepiękna opowieść...aż trudno uwierzyć, że prawdziwa...dom z historią w tle, ktory widział piękne chwile, był świadkiem miłości, dorastania, starości...nie do podrobienia....łza się w oku kręci na mysl o właścicielach i drzewach...pieknie, że zahowujecie dowody ich istnienia...a oni będa Was strzec!
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any
grupa_trzyma... 11:37, 29 cze 2012

Dołączył: 20 sty 2012
Posty: 2764
Betusiu! Wzruszyłam się i mam łzy w oczach. Jaka piękna historia! Jak z filmu albo powieści...
Najpiękniejsze jest to, że ten dom, te drzewa i ten ogród trafił na Was i że tak pięknie o niego dbacie!
____________________
Agnieszka - ogród w lesie
zbigniew_gazda 12:52, 29 cze 2012


Dołączył: 02 paź 2010
Posty: 11216
Podobnych historii jest pewnie więcej na tym Świecie , ale mało kto potrafi zauważyć szczegóły i tak pięknie opisać. Wiedział los komu przeznaczyć pod opiekę tę posiadłość aby o jej historii dowiedzieli się inni. Piszesz dosłownie i w przenośni dalszy bieg wydarzeń......
____________________
Zbyszek - *** Nasz przydomowy ogródek *** Wizytówka ***
Ewa 13:54, 29 cze 2012


Dołączył: 09 kwi 2011
Posty: 6417
Piękne.......
____________________
Moja pierwsza hortensja w ogródku
Pszczelarnia 15:16, 29 cze 2012


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Na francuskiej ziemi ..... ale klimaty! Pozdrawiam. Na razie mogę powiedzieć tylko tyle. Zaniemówiłam ze łzami w oczach.
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies