Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Stary dom, zapomniany ogrod i ...ja na francuskiej ziemi

Stary dom, zapomniany ogrod i ...ja na francuskiej ziemi

alinak 21:20, 27 sie 2012


Dołączył: 31 sie 2010
Posty: 7524
Betysiu - u nas niby upał już sobie poszedł , ale u mnie w ogrodzie posucha , jak i u ciebie , wszędzie gdzieś polewało a Kalwarie omija od miesiąca , wczoraj pokropiło ( 5 cm ziemi podlało wgłąb ) i dzisiaj to samo . rośliny u mnie też padają . języczki uschły na amen .
____________________
zapraszam do ogrodu u stóp klasztoru- pozdrawiam Alina ++wizytówka ++przebudowa przedogródka ++OGRÓD U STóP KLASZTORU CZ.II ++-http://ogrodustopklasztoru.blogspot.com/?spref=fb
Joanka 21:21, 27 sie 2012


Dołączył: 02 lut 2011
Posty: 9820
Betysiu, ja też próbuję po raz trzeci i tym razem chyba jest ok (ciiii, żeby nie zapeszyć).
Kwitnie czwarty miesiąc i właśnie wypuszcza nowy listek
Powiedziałm sobie, że jeśli powtórnie zakwitnie to kupię jeszcze dwa z tego samego źródła
Nie cackam się zbytnio, podlewam raz w tygodniu i spryskuję mgiełką do storczyków, jak sobie o tym przypomnę

Życzę sukcesó w uprawie
____________________
Joanna Ogrodowy zawrót głowy, czyli początki przygody mojego życia
Daneczka69 23:39, 27 sie 2012


Dołączył: 19 cze 2012
Posty: 300
Witam Cię Betysiu

Ja co prawda swój ogród mam jedynie w marzeniach jeszcze ale przypadkowo trafiłam na ogrodowisko i... wsiąkłam tak jak pozostali ogrodowiczanie

Twój wątek jako jeden z nielicznych, jak narazie, przeczytałam "od deski do deski" niejednokrotnie z zapartym tchem, ze łzami w oczach ze wzruszenia i rozlewającym się ciepłem w okolicach serducha.

Ty, Twój M i nie wątpię w to ani trochę, również Potomek - jesteście wspaniałymi ludźmi wielkiego serca!
I nie dziwię się wcale, że Wasz ogród, dom i otoczenie są piękne... bo to piękno jest w Was i we wszystkim co robicie. Szczerze podziwiam Ciebie i Twoją rodzinę, pełen szacunek.
Nie zmieniaj się

Pozdrawiam ciepło, życzę wszystkiego co najlepsze dla Was,

Daneczka.

P.S. Zamierzam nadal Cię podczytywać
____________________
Pozdrawiam, Daneczka :)
Evchen 00:10, 28 sie 2012


Dołączył: 07 maj 2012
Posty: 4059
Betyśku... ciągle gdzieś się mijamy w wątkach, raz Ty u mnie, raz ja u Ciebie, potem Ty u Izy, ja u Irenki.. prawie jak na autostradzie...
Ale macham, macham...!.... A gdzie Twoja druga kicia?... bo już myślałam, że cud się dokonał i na francuskiej ziemi kocur .. no.. ze tak powiem - okocił się

Ale ufff... t nie to co myślałam..

Panna z mokrym dzbankiem wygląda uroczo.. ... ale szczerze mówiąc kociak przebił wszystkie inne zdjęcia..
____________________
http://www.ogrodowisko.pl/watek/3282-bb
Martek 01:11, 28 sie 2012


Dołączył: 03 paź 2010
Posty: 12046
Betysiu u ciebie to i w ogrodzie pięknie i w domu ...
Zimy też są w tym wypadku nie straszne...
Kociczka urocza czy ona jest w kocimiętce na jednym ze zdjęć ?
____________________
Pozdrawiam Martek :) Kolorowe-rabaty - Wizytówka - Kolorowe rabaty
betysia 06:22, 28 sie 2012


Dołączył: 18 cze 2012
Posty: 1810

Witajcie porankiem kobietki moje !!!!!


Alinko - kochanienka juz zostawilam informacje zwrotna u Ciebie....twoj ogrod jak z katalogu...pelen barw i zapachow....wiec jak on sie ma do mojego stepu ... ???? buziaki!!!!

Joasiu- tak jak juz pisalam u Ciebie, dziekuje za kolejne odwiedzinki i rowniez trzymam kciuki za ....ups...Ty wiesz co!!!! sciskam!!!!

Daneczko ...oj niby straszliwie cieszy moja dusze Twoj cudowny wpis ale za chwile pojawia sie zawstydzenie i obawa,ze kolejna osoba zdecydownie mnie, nas przecenia i widzi wszytko przez rozowe okulary...ostatnia rzecz jakiej bym chciala to wprowadzic jakies przekolorowanie w tym co pisze...! Po takich cieplych slowach zawsze dlugiiiii czas sie zastanawiam nad soba.... To teraz inaczej ....jesli tak wlasnie odbierasz moja osobe to jestem pewna ,ze Ty jestes dokladnie taka sama !!!!!! bo nikt inny nie umial by napisac tyle cieplych slow o innym czlowieku....chyba,ze sam taki jest!!!!! Dziekuje i pozdrawiam upalnie!!!!

Ev- oj ostatnio to rzeczyiscie my jak na autostradzie....i to tej u zachodnich sasiadow bo tam niezliczona ilosc pasow hihi .... czas urlopow, szal w ogrodach...to wszystko sprawia,ze czesto wielu z nas sie mija...ale to nadrobimy!!!!!
Brus na razie zazdrosny ...jak na faceta przystalo....ale za pewnien czas to i on bedzie pod jej urokiem... buziam straszliwie mocno!!!!!!

Martus- Merci....kociczka w perovskiej...Ty wiesz,ze ona u mnie wszedzie rosnie...mam 10 krzaczorkow.... a kocimietke to musze jej wysiac w przyszlym roku! Tak, zimy moze nie straszne, od 4 lat rok temu 1-szy raz bylo -9C ( 1 dzien ) a tak normalnie to zazwyczaj na + i ....deszcz...tak naprawde tutejsza zima to jak jesien w Anglii buuuu

MILUSKIEGO DNIA !!!!!!!
pa
____________________
Stary dom, zapomniany ogrod i ... ja na francuskiej ziemi http://starydomzapomnianyogrodija.blogspot.fr/
betysia 11:08, 28 sie 2012


Dołączył: 18 cze 2012
Posty: 1810
irena_milek napisał(a)
Zobaczyłam kolejne cudne fotki, też bym chciała tam mieszkać, to klimat dla mnie, nie cierpię zimy w mieście!

i czekam na nowa historię, będzie ciekawa
i jeszcze co do sosny, możesz za rok na wiosnę, jak będą nowe przyrosty, uszczyknąć ten środkowy z 5, wtedy ona się zagęści; jeśli będziesz to powtarzać co rok, nabierze pięknego kształtu i pień się wzmocni


Irenko... m-dzy innymi dla Ciebie...





____________________
Stary dom, zapomniany ogrod i ... ja na francuskiej ziemi http://starydomzapomnianyogrodija.blogspot.fr/
betysia 11:11, 28 sie 2012


Dołączył: 18 cze 2012
Posty: 1810

Witam wszystkich tych co sami chetnie do mnie zagladaja bez zadnego wymuszonego zobowiazania i … prosili o kolejne historie jakie sa zwiazane z naszym ogrodem, pobytem tu gdzie jestesmy…


Historia bialego kapelusza...za ktorym czasami sentymentalnie tesknie...




Byc moze zajrza do mnie osoby szukajace jedynie ogrodowych” inspiracji” to o ogrodzie tez bedzie ale jesli kogos rozczaruje dodatkowymi bazgrolami to z gory przepraszam ( czytac oczywiscie nie trzeba , to zarezerwowane dla tych ktorzy po prostu chca…) )

Proszac o pomoc w ratowaniu i rozszyfrowaniu wasatego krzewku ( moj post ze str 90) , ktory mam od koncowki zeszlego lata… liczylam bardzo na jakies chocby male wskazowki nie ze wzgledu na " bezcenny " okaz jaki mam w ogrodzie ale ze wzgledu na pamiec o kims, kogo tak naprawde wcale dobrze nie znalam, tz nie zdazylam poznac…
Gdy kupilismy dom, byl poczatek lata….i wprowadzalismy sie podczas urlopu, ktory w calosci poswiecony byl na "szybki " remont by mozna bylo jakos zamieszkac…
Dom jak juz wiecie wymagal troszke oglady a ogrod , w ktorym szalaly zarosla a wlasciwie to uschniete i popalone letnim sloncem trawy…mial przed nami kilka tajemnic ale jedno czego nie posiadal na pewno to ogrodzenie….
Tak wiec o jakiejkolwiek prywatnosci nie bylo mowy co przyczynilo sie do nawiazania zdecydowanie szybszych relacji z sasiadami…gdyz widzielismy sie kilkarkotnie kazdego dnia…

Przez pierwsze dni pochlonieta remontem, sprzataniem i odkrywaniem ogrodu wsrod zarosli nie widzialam nic…tz nawet sie nie rozgladalam co dzieje sie dookola nas…
Pewnego poznego popoludnia gdy staralam sie dokopac na kolanach do licznych krzaczkow roz …w pewnym momencie unoszac glowe zauwazylam mezczyzne w kapeluszu, ktory stal tuz za pobliskim drzewem i najwyrazniej mi sie przygladal…
W pierwszej chwili sie przestraszylam i dosc szybkim krokiem wrocilam do domu szukajac meza… Malzonek, ktory akurat siedzial na drabinie w sypialni i konczyl malowac sufit , z usmiechem na ustach powiedzial…no daj spokoj, to tylko nieszkodliwy starzec , ktory stoi tam... juz NIE pierwszy raz…
Ja jednak nieco przestraszona przez niedomkniete do konca okiennice obserwowalam jego postac, ktora po zniknieciu obiektu do obserwacji postanowila najwyrazniej wrocic do siebie…
Wtedy zobaczylam starszego mezczyzne w kapeluszu z laska, ktory bardzo powolnym krokiem zmierzal wzdluz naszego ogrodu graniczacego z boczna droga do swojego domu…
Dwa dni pozniej zostalismy zaproszeni na powitalny " aperitif " aby oficjanie poznac najblizszych sasiadow…
Przyznam,ze w tamtym momencie nie mialam ochoty nigdzie isc, bo przeciez nalezaloby sie porzadnie umyc i troszke o siebie zadbac a ja przez ostatnie kilka dni rylam w ziemi lub pomagalam w malowaniu i doprowadzenie siebie do uzywalnosci marnowalo moj wtedy bezcenny czas… no ale poszlismy.

Wchodzac do sasiada , ktory nas zaprosil zobaczylam gromadke ludzi, ktorzy byli zapewne bardzo ciekawi ale i niezmiernie otwarci, usmiechnieci i goscinni jakbysmy sie znali od lat … poznalam 1 mlode malzenstwo z 2 dzieci, rozwiedziona sasiadke, ktora miala cudowne czarne krecone wlosy, sasiadke emerytke, ktora jako osoba calkowicie samotna niebawem miala pojsc mieszkac do « maison de retraite, starsze malzenstwo oraz... samotnego mezczyzne w kapeluszu…ktory bardzo sie ozywil gdy przyszlismy, choc mialam wrazenie,ze jednoczesnie bardzo zawstydzil mimo swoich ponad 80 lat. Wieczor minal na kosztowaniu roznych zakasek oraz saczeniu alkoholu w najrozniejszej postaci typowej dla tamtejszej kultury.
Pod koniec naszej wizyty gdy zaczelismy sie zegnac choc spotkanie jeszcze trwalo dlugo po polnocy…staruszek w kapeluszu przemowil… zawstydzony zapytal... czy moze sobie ze mna zrobic zdjecie pamiatkowe…bo jestem taka sliczna ( przepraszam ale no tak powiedzial)… a on nigdy takiej blondynki nie widzial…
Nieco zaskoczona, zawstydzona nie mniej niz moj tajemniczy amator zgodzilam sie i sasiad jego starym aparatem zrobil Nam pamiatkowe zdjecie... choc jak sie okazalo nie bylo pewnosci czy sie udalo ale ja zaproponowalam, ze przy kolejnym sasiedzkim wieczorze na pewno nadrobimy cala sesja…

Mijaly kolejne tygodnie a ja niemal codziennie widzialam mojego starszego Pana, ktory pozdrawiam mnie z daleka z nieco smielsza mina choc nadal uroczo zawstydzonego…

Pewnego dnia nadszedl i czas na nowe ogrodzenie…na ktore wyczekiwalam z upragnieniem, gdyz pragnelam choc odrobiny prywatnosci….aby porankiem na boso w pizamie popijac kawe siedzac na parapecie upajajac sie spiewem ptakow i swierszczy…
Kiedy ja cieszylam sie ogrodzeniem ktos inny byl nim na pewno zawiedziony…

Widywalam juz tylko czubek kapelusza ktory po woli przechadzal sie znajoma droga… co jakis czas widzac go z daleka podbiegalam do ogrodzenia aby choc z usmiechem powiedziec:
Bonjour Monsieur, ca va ?
a on promienial i z szrokim usmieczem odpowiadal: Bonjour, ca va , merci…et Vous ?????
i ja z szczerym usmiechem odpowiadalam ze u mnie tez dobrze i tak zyczylismy sobie milego dnia, popoludnia lub wieczoru….

Lato dobiegalo konca a ja pochlonieta nadal domem, pierwszymi nasadzeniami w ogrodzie, praca nawet nie zauwazylam kiedy wielkimi krokami zblizala sie jesien…
...zauwazylam jednak,ze od jakiegos czasu nie widze bialego kapelusza…ale maz powiedzial,ze wlasnie do mojego dziadka przyjechal syn…wiec dziadek zwyczajnie byl zajety !

Kilka dni pozniej przyszla sasiadka do meza i poprosila aby wziad jakas duza donice i z nia na chwile poszedl…ja akurat bylam zajeta w omu, gdy uslyszalam glos meza, ktory wolal mnie z dworu z pytaniem :
….Kotus, czy ty chcesz takiego dziwaka ????
Krzyczac zapytalam jakiego dziwaka ?
odpowiedzial : wasatego, zielonego dziwaka !
Zaintrygowana slowem "zielonego" wybieglam z domu i zobaczylam meza trzymajacego na wpol uschnietego krzaczka…

I wtedy dowiedzialam sie,ze tydzien wczesniej dziadek umarl a to drzewko bylo jedynym jakie posiadal w betonowej donicy przed domem…i wszystkim wokol bylo szkoda aby calkowicie uschlo …a ja dalam sie juz poznac jako romantyczna ogrodniczka...

Drzewko przygarnelam z wielka nostalgia w sercu…wspomnieniem i chyba tesknota za dzentelmenem w bialym kapeluszu, ktorego juz nie zobacze…

Nie wiem czy zdjecie wyszlo czy nie ale kolejnej okazji moj Pan nie doczekal….potem mialam wyrzuty,ze przeciez moglam pojsc po swoj sprawdzony aparat…ale jak kazdy myslalam,ze to dopiero poczatek naszej dlugiej znajomosci, ktora niestety zakonczyla sie zdecydowanie za szybko….i bardzo tego zaluje…

A wiec moj wasaty dziwak jest, rosnie, choc ostatnio nie ma sie najlepiej dlatego tez poprosilam Was o pomoc w identyfikacji problemu, choroby i gatunku… bo bardzo zalezy mi na zachowaniu tej niespodziewanej pamiatki...po starszym Panu w bialym kapeluszu... ktorego widze za kazdym razem gdy patrze na mojego wasatego przyjaciela...
____________________
Stary dom, zapomniany ogrod i ... ja na francuskiej ziemi http://starydomzapomnianyogrodija.blogspot.fr/
jotka 11:30, 28 sie 2012


Dołączył: 22 lis 2010
Posty: 11868
Betysiu, czemu ja mam zawsze "mokre" oczy jak czytam Twoje posty ...?
____________________
Jola - pamiętajcie o ogrodach ... ogrodoweimpresjejolki +++ zapraszam na balkon +++ wizytówka-ogrodoweimpresjejolki http://www.ogrodowisko.pl/watek/3535-u-jotki-z-kasia-bawarska-plotki[url]
Daneczka69 11:41, 28 sie 2012


Dołączył: 19 cze 2012
Posty: 300
Dzieńdobermanki

kolejna piękna historia...

nie przestawaj, pisz Betysiu i pokazuj zdjęcia zielonych i futrzastych (dla jasności o kociaki chodzi) współmieszkańców chociaż fotkami okolicy też nie pogardzę, "gdyż ponieważ" przepięknej urody również jest

wszystkiego miłego, Beatko, pozdrawiam
____________________
Pozdrawiam, Daneczka :)
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies