Ja się już boję trzymać się czegokolwiek...tych terminów trochę już było, a to poniedziałek (nie wiadomo który), a to jakiś 27-y (też nie wiadomo którego miesiąca)...teraz 10-y...ale czy na pewno kwietnia?
Sorki Kasiu, ale miałam dzisiaj migrenę okropną, dopiero teraz chwilkę mam taką bardziej do życia, ale też szybko uciekam...
Admirałka ułamałam w ubiegłym roku w sierpniu...raczej bez nadziei, że coś z niego będzie. Gałązka była naprawdę mikra około 2-3 cm. Zanurzyłam ją w ukorzeniaczu i wsadziłam do doniczki i na parapet, pod słoik. Podlewałam raz na trzy dni i wietrzyłam raz w tygodniu przez kilka godzin. Zaczęła wypuszczać młode listki po dobrym miesiącu, ale wcześniej straciła te, które miała. Jak miała około 5 cm to znowu uszczknęłam czubek, żeby się rozkrzewiła. Ostatnio mocno sadzonka poszła w górę, to ją znowu ucięłam i wsadziłam obok bez ukorzeniacza i jakoś ta maleńka się też trzyma...kolor zaczęły mieć dopiero jakiś czas temu...wcześniej były tylko zielone.
Szału jeszcze nie ma, ale mam nadzieję, że jak "wyjdzie" na powietrze to pójdzie z kopyta
sama jeszcze nie wiem gdzie będzie rósł, bo to tylko jeden i wcale nie mam go w planach na rabatach