Dzięki...niedziela była bardzo miła...co tam Kalsk... Towarzystwo Kasika z Grzesiem lepciejsze niż targi
Owszem coś tam kupiłam, wg założonego planu oczywiście, fotki jutro, bo sił już nie mam a jeszcze basen mnie czeka...nie wszystko dostałam, ale przeca cierpliwości trzeba się w ogrodniczkowaniu cały czas uczyć
Juleczko super, że mogliśmy pobyć razem. Rzeczywiście Kalsk nie powalił, ale te jeżóweczki w takiej cenie bardzo cieszą.
Ciacho pycha- jeszcze daliśmy radę jeden kawałeczek po obiadku. Muszę przeprosić się z przepisem na skubańca- kiedyś robiłam go namietnie- dziś Twój mi przypomniał stare czasy.
A ja przebiegam życzyć dobrego tygodnia i sprawdzić do tam w Kalsku było
W każdym razie ... na Kalsk poczekam sobie spokojnie i zazdraszczam Wam cudnego spotkania.. rozumię,ze akumulatory naladowane
Na takich spotkaniach zawsze się faktycznie ładuje akumulatory...i zawsze za szybko czas płynie...wprawdzie niedaleko, ale często czasu brak.....
Kalsk był ok...oprócz roślin niesamowite króliki i kurki...szkoda, że fotek nie zrobiliśmy....
No właśnie z Kasikiem rozmawiałyśmy wczoraj, że te kobity to w zwolnionym tempie grają...jakoś tak po chłopakach trudno się przestawić...oglądam jak mam czas Madziu, a o to ciut trudno....
Julka, klona tnę pod koniec zimy, ale już po najgorszych mrozach. I patrzę czy nie leją się z niego soki.. czyli test na jednej małej gałązce przed cieciem.
Z tego powodu nie był cięty już 2 zimy i klon jest gigant..
Przy okazji pooglądałam poszerzone rabatki, ale wgryzać się nie wgryzam.. Dobra decyzja. Działka małą, ale trawnika proporcjonalnie do rabat jest za dużo I dlatego tak zielono i nie kolorowo.