Witaj. Chyba jestem u Ciebie pierwszy raz Współczuję strat z powodu ćmy. Piękny ogród, aż szkoda Ale róże cudne.
W zeszłym roku miałam gąsienice na jednym bukszpanie. Szybko opryskałam i padło dziadostwo, chyba Mospilanem, bo to jedynie miałam pod ręką. Była to już późna jesień i dalszej inwazji nie było. Bardzo wczesną wiosną obsypałam mączką bazaltową. Teraz robię gnojówki z pokrzyw i wrotycza, by wzmocnić rośliny. Na razie nie ma dziadostwa, ale to pewnie kwestia czasu. Widzę co się dzieje w okolicy. Jedyny plus to taki, że sąsiedzi nie pałają miłością do ogrodnictwa i nie mają bukszpanów.
Na forum na zwalczenie na gąsienic i ich jaj polecają Spintor, ponoć bardziej ekologiczny, łatwiej dostępny i tańczy. Widzę Mala Mi stosuje
Gdybyś jednak zbierała grupę chętnych do zakupu Lepnoxu, to ja się zgłaszam
Powiem szczerze, że niezmiernie przykro mi się zrobiło, jak przeczytałam, że "reklamuję Lepinox".
Pragnę podkreślić, że nie mam w zwyczaju niczego reklamować i pieniędzy, ani żadnych innych profitów z tego nie mam. Może i szkoda
Za polecanie cisów, hakonechloa macra, siarki, Korzonka, obornika i mączki bazaltowej, liści na ściółkę i innych powinnam zapewne dostawać działkę...ale nie dostaję
Zawsze, ale to zawsze jesli piszę o czymś (od przygotowania gleby, wzbogacenia, po rosliny i opryski) piszę na podstawie wyuczonej i wypraktykowanej w swoim ogrodzie wiedzy.
Poleciłam Lepinox, bo mam z nim rewelacyjne efekty, a w całej bukszpanowej mojej okolicy rośliny masowo zamierają. Są to potężne krzaki, topiary i żywopłoty na ponad 2m.
W zeszłym roku stosowałam i Spintor, Mospilan, Decis i inne. Problem jak bumerang wracał, a rośliny traciły na kondycji.
Zakupiłam (za namową Tessy) Lepinox i pułapki. Moje bukszpany w tym roku są w znakomitej kondycji, co na oczy widziały kilka dni temu niektóre forumki.
Ponieważ cała długa ulica walczy o bukszpanowe skarby i leje chemię na potęgę (Spintor, Mospilan, Polisekt etc) to zauważam jedno niepokojące zjawisko. Otóż w tym roku lata bardzo mało wszelkich bzyczków, biedronek, skorków etc. Wszystko od ponad dwóch lat jest wytruwane chemią i jak tak dalej pójdzie to będziemy na wzór Chińczyków zapylać pędzelkami nasze rośliny Zwłaszcza owocujące. Problem jest na tyle poważny, że pierwszy raz w życiu zmuszona byłam dokarmiać ptaki do połowy maja. Okres lęgu, a ptaki nie miały co jeść!
tu pokazałam w zeszłym roku efekt po pierwszej nocy pułapek lejkowych. To też dowód na to, że bezpośrednio mam kontakt z ćmą i swoje rady opieram na empiryce. Zwłaszcza, że mam w ogrodzie prócz ponad 30-letnich krzaków (w tym roku mocno podciętych o 2/3), ale także bukszpanowe rarytasy od Faulknera, Glauka pendula, chińskiego, aureovariegata, aurea i innych. Mam o co walczyć i dbać
Dodam tylko, że dla mnie Lepinox także ma zaporową cenę, ale już przy zrzutce w kilka osób zakup jest znośny dla portfela. Natomiast skuteczność i ilość oprysków rekompensuje wszystko. W tym roku pierwszy raz opryskiwałam buksy w połowie maja. Ostatni raz pryskane były w grudniu. Ćma lata, jest i będzie póki do końca nie padną sąsiadów rośliny
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Miałam w piwniczce w domu pułapkę ferromonową na mole. Złapalo się kilka osobników męskich ale problemu zupełnie to nie eliminowało. Osobiście myślę że te pułapki to dobry chwyt handlowy dla tego boznesu. Rzeczywiście może wskazują na przyloty ćmy żeby wtedy robić opryski chemią owadobójczą. Ale kto w nocy będzie ćmy pryskał. Ja na pewno nie
Prawdziwa inwazja. Dziś zebrałam pół słoika a mam za sobą przeglądanie 1/4 żywopłotu. Walczę o każdą gałązkę. Myślę że do soboty mi zejdzie. A potem opryskam to tym lepinoxem. A potem temat ucichnie a ja będę do jesieni walkę prowadzić
Różne są sposoby walki w zależności od skali problemu. Ja wybrałam zbieractwo bo moim zdaniem jest skuteczne i ograniczy skalę inwazji. Potem będę patrzyła co dalej. Fazę załamania mam za sobą.
Witam w moim wątku i od razu sprostuję że tu na forum są piękne ogrody. Mój do nich się jeszcze nie zalicza. Ale serdecznie zapraszam do podglądania moich zmagań.
Chętnie wypróbuję ten sposób. A Ty się chyba za bardzo przejęłaś słowem reklamuje Danusia pewnie myślała o kosztach polecając tañsze produkty,nie zastanawiając się nad zgłębieniem tematu.chciała mi pomóc żeby znaleźć tańsze rozwiązanie.
Co do oprysków chemią też wolałabym nie robić.
A co zrobiły gąsienice po oprysku wieczornym Mospilanem....przeniosły się dziś piętro niżej i tam zaczęły tworzyć oprzędy. Widocznie środek im trochę przeszkadzał. Więc dalej zbieram
Tak, w świecie zwierząt to samce uganiają się za samicami. Wyjątek stanowi człowiek
To nie jest chwyt reklamowy. To po prostu brak zrozumienia celowości i działania pułapek. One nie tylko pomagają monitorować i unaoczniają problem, ale także dość znacząco zmniejszają populacje samców. Mniej samców = mniejsza ilość zapłodnionych samic.
Urszullo, tak przejęłam się słowem "reklamuje", bo mam już doświadczenie na forum, że jedno nieporozumienie może nieść całą falę nieporozumień. Uznałam, że lepiej to od razu sprostować
Z takich zabawnych forumowych ploteczek dowiedziałam się np.że moja progenitura wzbogaciła się... i to o całkiem dorosłe dziecko I najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że musiałam się mocno tłumaczyć, że to nieprawda. Aż się eMa pytałam, czy ja o czymś nie wiem
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)