To chyba nas wszystkich już dopada, choć przyznać muszę że banana mam jak oglądam twoje ciurkadełko, bilet rezerwuję, bo w pierwszym rzędzie z Julitką chcę siedzieć
Też już łapie deprechę, ale widok działającego może prowizorycznie, ale działającego ciurkadła poprawił mi humor...
Moje pierwsze ciurkało też było w czarnym kastrze budowlanym obłożonym kamieniami I ptaszki miały raj
Końca nie widać...
Że też nie spytałam Cię o to...ale widziałam, że Twoje ciurkadełko bezpojemnikowe. Skąd mogłam wiedzieć, że rekonstrukcję przeszło...
Kaśko fajne te Twoje ciurkadło .. Kamienisko solidne.. Wcale się nie dziwię, ze pisałaś wtedy ,że Twemu eMowi się wiertło kopci .. Mam nadzieję ,że mu się do końca nie skopciło