Pszczelarnia, a co do regulacji potoku, no to cóż, partacze są wszędzie... Więc nie wiem, co to ma wspólnego z tematem naszej ożywionej dyskusji...
Co do tego, czy kiedyś było lepiej czy nie, to lepiej było o tyle, że w rolnictwie stosowano bardziej naturalne i lepsze dla przyrody techniki uprawy, tereny nie były tak posiekane jak teraz i było znacznie więcej obszarów przyrodniczo nie zmienionych niż teraz, gdy wszystko się karczuje, wycina, przerabia na działki, osiedla... Ale właśnie dlatego, że teraz tak się dzieje, trzeba dbać o to, by nie dokładać swojej cegiełki do niszczenia przyrody i obniżania bioróżnorodnści.. Kiedyś na wsiach ludzie mieli domek, otoczony kwiatami, drzewa wokół, a dalej pola uprawne, na których uprawiali wiele gatunków roślin, stosowali płodozmian itp. itd. Pola kwitły, wokół domu wszystko kwitło, zamiast trawników były łąki, krzaczory, sady....
Teraz zamiast tego wszystkiego mamy na polach monokultury, opryskiwane litrami chemii, albo zamiast pól posiekane ,niedostępne dla zwierzyny (i ograniczające jej migrację) mikro działeczki, na których wszędzie bezużyteczna trawka, tuje, jałowce... Wiele takich miejsc jest niesamowicie ubogich pod względem bioróżnorodności, i choć może cieszy właściciela, to nie jest korzystnych pod względem przyrodniczym. Dlatego np. Danusia tak zachęca do prowadzenia ekologicznych ogrodów, nie używania chemii, sadzenia kwiatów dla pszczół... Ale niestety wiekszość ludzi patrzy krótkowzrocznie i myśli tylko o swoich potrzebach, stąd prawo jest jakie jest, i tyle przepisów.
I to nie jest tak, że na swojej ziemi można robić co się chce. Jak kupisz kawałek gruntu, nie możesz tam postawić dowolnej budowli, nie możesz zbudować czegoś, co znacząco pogorszy komfort życia sąsiada, nie możesz postawić wieżowca na osiedlu domków jednorodzinnych, nie możesz pomalować domu na kolor, który będzie uznany za rażąco nieodpowiedni, nie możesz zakłócać ciszy nocnej, aby sąsiedzi mogli spokojnie spać, nie możesz spalać w swoim piecu śmieci, aby nie zatruwać atmosfery, nie możesz zakopywać śmieci u siebie w ogródku, aby nie zatruwać gleby, nie możesz....
Gdyby ludzie postępowali rozsądnie i nie mieli tylko swoje JA na względzie, to ani prawo ani żadne przepisy nie byłyby potrzebne

Ania ma super ogródek, kwitnący i bardzo różnorodny, może i wycięcie u niej drzewa jest zasadne, ale tak samo może powiedzieć też pan Iksiński, który kupił sobie stary dom z olbrzymim parkiem zasadzonym 300-letnimi dębami, i postanowił wszystkie dęby wyciachać do zera bo tak mu będzie taniej w kominku palić zimą... Gdyby nie przepisy to mógłby to zrobić, a ponieważ wszyscy są równi, więc te przepisy się odnoszą do pana Iksińskiego, do Ani czy do mnie tak samo.. I co z tego, że ja wiem, że mam sosny do pilnego wycięcia, bo inaczej jeszcze więcej ich padnie? Urzędnicy nie wiedzą i muszą się upewnić, czy przypadkiem jakiejś głupoty nie robię... Ale się rozpisałam... Sorry Ania, ale off top u ciebie się rozwinął

Już więcej nie będę