Ja wiem że na zdjęciach ogród wygląda na znacznie większy, to chyba za sprawą zapożyczonego krajobrazu, i braku domostw z dwóch stron. Nie ukrywam że marzy mi się powiększenie działeczki, bo jak wyrósł by mi tam domek to widoczki nie byłyby już tak ciekawe, a poza tym, nie mam już prawie gdzie sadzić nowych chciejstw, których lista nigdy nie maleje
Z braku tego miejsca właśnie popracowałam nad M i zgodził się wkońcu na usunięcie jeszcze kawałka bruku, niedawno panowie sciągnęli mi z tego miejsca kostkę, nasypali ziemię i mam nowych 20 m2 do obsadzenia
Jeśli chodzi o klony to ja też w zasadzie z nimi raczkuję, u mnie nie obsychają liście, może dlatego że są od strony wschodniej posadzone, mogą się troszkę przypalać, ale bez przesady, lubią wilgoć w powietrzu. Ty swoje masz jeszcze młodziutkie, więc mogą trochę pokaprysić, zresztą najlepiej pokaż na zdięciu jak to wygląda. Będę zaglądać do Ciebie.
Oczywiście że zimują, nie ma z nimi najmniejszego problemu, dlatego że co rocznie ścina się je do zera a one na nowo wypuczczają- coraz więcej pędów i to w bardzo krótkim czasie zapełniają całą przestrzeń. Trzeba je tylko nakierować, bo najpierw rosną w górę, ale pod wpływem masy zielonej zaczynają się pokładać wtedy należy wyznaczyć im kierunek, no chyba że ma się sporą przestrzeń i nie ma większego znaczenie w którą stronę mają rosnąć, same wówczas dadzą sobie radę.
I dzięki za gratki