Przepis przeczytałam, kolejności zmienić nie mogę, w pracy pensja mizerna, ale co miesiąc jest - zrezygnować nie mogę. Prace ogrodowe też wszystkie sama wykonuję (czasem pomaga mi coś wykopać, lub przenieść kompost syn). Lamówki z kostki też sama robię na zaprawie i bez. Te bez zaprawy są bardziej elastyczne, zawsze można sobie rabatkę poszerzyć. Systematyczna jestem, ale ciągle z czymś nie zdążam. W ogródku mam lampę uliczną, chyba przy jej świetle zrobię kanciki przed domem. Zmotywowałaś mnie.

Aniu miło mi że chciało ci się cały wątek od początku. Co do żurawek, niestety wyrzuciłam, można rzec profilaktycznie, ze względu na opuchlaki. Jak wiadomo to ich przysmak i namiętnie się tam rozmnażały, a ja toczę z nimi zacięty bój.

Rumba też śliczna, a bonicę zawsze możesz jeszcze kupić

Rozplenic nie okrywam, ściółkuję jedynie grubo korą dookoła kępy, i oczywiście związuję, przetrwały u mnie bez żadnego problemu. A czym przykrywałaś?, może wygniła, bo nie słyszałam żeby komuś przemarzała.
Pozdrawiam

Pierwsze dni listopada z przymrozkami porannymi:

Trawy zrmożone to istny cud świata


Oj te liście....

Przepis przeczytałam, kolejności zmienić nie mogę, w pracy pensja mizerna, ale co miesiąc jest - zrezygnować nie mogę. Prace ogrodowe też wszystkie sama wykonuję (czasem pomaga mi coś wykopać, lub przenieść kompost syn). Lamówki z kostki też sama robię na zaprawie i bez. Te bez zaprawy są bardziej elastyczne, zawsze można sobie rabatkę poszerzyć. Systematyczna jestem, ale ciągle z czymś nie zdążam. W ogródku mam lampę uliczną, chyba przy jej świetle zrobię kanciki przed domem. Zmotywowałaś mnie.

ooooo qurcze dobra jesteś podziwiam