Elu, zaimponowałaś mi wiedzą o biegaczowatych i zaintrygowałaś rozplenicą rubrum.
Ty ją całą zimę w salonie, w temperaturze pokojwoej przetrzymałaś? I nie kaprysiła? Nie miała spoczynku? A kiedy na zewnątrz ją zaprosiłaś?
Eeeee u mnie Eluś to było tak... Tnę sobie i tnę i nagle coś mi w łapach błysnęło, trzasnęło, zadymiło i... przestało działać... A że dnia nie miałam to mówię cóż... siem zepsuło to trudno... połozyłam na ziem elektryczne i wzięłam ręczne... też były do kitu po prawdzie bo tępe zupełnie... stwierdziłam - nie tnę, bo mnie trafi... na co przyszedł... teść (bo małżonek w trakcie prac się po ogrodzie stara nie poruszać cobym czasem nie wpadła na pomysł iżby mógł coś zrobić... a może go nie było... )... No i teść bierze kabel a tu w dwóch częściach... i siem pyta "a co to się stało" a ja... blondynka w pełni odpowiadam "o kurcze, no co to się stało, nie mam pojęcia... co, gdzie, jak... " I... normalnie uwierzył, albo stwierdził że z blondynkami (umysłowymi) dyskutować nie ma co tylko od razu lepiej wziąć kabel i naprawić
Wychodzi z tego że z teściem dobre układy mam
Pozdrówka Eluś i miłego dnia
ps. ale Ci tego kabla nie pożyczę bo dwa razy przecięty to już mogłoby być za dużo
Przywlokłam ja z Egiptu latem.. Tam kwitła i zaraz po kwitnieniu była przez Egipcjan obcięta do zera!!!... I taką malusią zabrałam do domu...tam przez calutką długą zimę rosła bidnie na parapecie w temperaturze ok 19 st... Jak już było po tych całych "zimnych " ogrodnikach czy jak im tam wystawiłam ją do ogrodu w donicy.. I teraz szaleje ...
Teraz na zimę mam taki plan ,że część zostawię na zewnątrz z rozchodnikiem w donicy by stanowiła ozdobę a resztę , wzorem egipcjan wezmę do domu i opitolę do zera .... A potem , to już tylko się modlić
Z opuchlakami toczę walkę na śmierć i życie .... A rozpoznanie przeciwnika jest sprawą kluczową ... Jak im jaszczury mało i owadofosu , to jeszcze je biegaczowatymi dobiję
A tak na poważnie .... Muszę to czasowo skoordynować ,żeby potem tych dobrych chrząszczy nie zamordować
Rany bozzzzzkie toż cud ,żeś domu nie wysadziła ..., swoją drogą dobrze wiedzieć , to jak przyjedziesz wreszcie do mnie na tę kawę , to skwapliwie posprzątam wszelkie sprzęty " z kabelkiem " cobyś sobie krzywdy nie zrobiła .... Buziam gorrąco , cho u mnie jakby dziś troszku chłodnej
Elu, ja bym nie zostawiali rubrum na zewnątrz na zimę. Nie będzie ozdobą. Miałam zeszłej zimy w skrzyni - od razu po przymrozkach zbeżowiała i taka zwisła, leżąca się zrobiła. Nie trzyma pokroju jak miskanty, czy nawet zwykła rozplenica. Związałam jedną i było do kitu. Wycięliśmy do zera.
Teraz też mam, duże sadzonki, chłodnych pomieszczeń nie mam, ale w ogrzewanym garażu, czy pustym pokoju mogę spróbować przechować.