Kasiu, wspieram, bo wiem jak to jest, takie wyjazdy służbowe, to zawsze trudność dla rodziny. Dacie radę, a Ty karierę zrobisz , czego Ci gorąco życzę.
Liście palę, bo te z drzewek owocych są niemal zawsze czymś porażone. Gałęzie - różnie, ale często wykorzystuję na rozmaite 'wyroby', podpory.
Scięte pieńki zostawiam do dekoracji.
A ja się nie cieszę, bo jednak żal mi tych roslin, które mogłyby jeszcze do listopada cieszyć oczy swoim widokiem. No ale trudno, też mam większość porządków za soba.
Ja mam liści straszliwe ilości, a najwięcej było właśnie z morwy. Mogłabym spokojnie jedwabniki hodować
To jest Bergenia sercolistna - one mają sporo odmian, niestety nie znam nazwy mojej. Świetnie się rozrasta, a biorącpod uwagę, że jest mrozoodporna i zimozielona, to mam nadzieję cieszyć się nia cały rok.
Bożenko, tylko na drzewach łyso Liście prawie wszystkie opadły, albo jakieś zeschniete resztki wiszą.
Tą Hebe to ja też też jestem wielce zdumiona! Wprawdzie ona sobie siedzi schowana za krzaczkami, ale biorąc pod uwagę, że ma nie zimować, to jej kompletny brak reakcji na mróz jest zdumiewający. A pąków ma jeszcze sporo. Ja też najbardziej lubie niebieski i jego odcienie, w kierunku fioletu.
Wianek to taka wprawka, bo to pierwszy raz
Mam sporo tych gałązek z morwy, więc będę się bawić w wolnych chwilach w wyplatanki
W 2011 roku było ich 5, obok siebie. Dwa wycięłam, pozostałe były średniej wielkości drzewkami. Teraz mam spore drzewa. Morwa jest niezwykle dekoracyjna poza tym że daje owoce. Daje też mnóstwo cienia, no tylko co roku trzeba ja koniecznie ostro ciąć. Ja chcę utrzymać ją na wysokości 2 m, za to rozłorzystą, takie parasole.
Dlaczego gałązki w kształcie zygzaka?
Zajrzę, może dasz zdjęcie.
To taka odmiana, ale nie pamiętam nazwy. Nie mam fotek, jest jeszcze w doniczce i mocno ją przycinam, żeby się zagęściła. Wsadzę ją chyba w nowym ogrodzie. Bardzo jestem ciekawa smaku jej owoców, nigdy ich nie jadłam.