Wracam ostatnio do domu bardzo późno prawie po ciemku, dzisiaj nawet się zastanawiałem czy jestem w swoim pokoju rano bo się nie wyspałem, a wstać było trzeba

Wróciłem dzisiaj wcześniej i cofnąłem samochód by zobaczyć czy dobry numer na domu wisi bo nie wiedziałem czy dobrze trafiłem.
Wjeżdżam, a tu trawnik skoszony, wszystkie żurawki wyczyszczone, wypielone gdzieniegdzie, i nawet podlane. Normalnie uwierzyć nie mogłem i ocierałem oczy ze zdumienia

Nie powiem bardzo mi ulżyło bo znów troszkę pracy mniej dzięki mamuśce.
Oczywiście nie mogło być aż tak pięknie bo mama pieliła też na bylinowej i przekopała większość siewek werbeny

ale w sumie będę miał mniej wyrywania więc na dobre wyszło

Do zmroku jeszcze troszkę powyrywałem zielska.
Nawet 3 tony grysu, które na mnie czekały się rozwiozły, normalnie dzień cudów