Wycieczka w dechę! Mnie tez zrobiłeś uciechę. Bo co prawda, akademików w Krakowie nie zwiedzałam, ale Rynek i Wawel, to już obowiązkowo trzeba było dzieciom pokazać
skąd nasz ród. Gdzie Kościuszko przed Narodewm stawał, i jakie stąd wynikły perturbacje.

A za dzisiejszy wieczór specjalnie serdecznie dziękuje. Na razie nie rymuję, tylko informuję, że czytałam i jestem wzruszona.

Haniu bardzo mi miło że jesteś wzruszona i oto chodzi o to chodzi.

Pokażę co w trawie piszczy w naszym chadziajstwie .

A tu gospodarstwo rolne u Gazdów.





Oni to już nawet małe pomidorki mają he he he.

Warzywnik Zbysia, to nic, że mały,
ale juz plony w nim się udały:
sałata, szczypior, pomidorki,
buraczek czerwony, rzodkiewka,
i...jeszcze coś,
schowane pod włókniną,
chłodom na złość.

Brawo Zbyszku, piękny warzywnik. a jak już dorobisz mu szklane przykrycie, to w lutym nas będziesz cvzęstował nowalijkami, należycie.

Twoje gospodarstwo rolne zdecydowanie wyprzedza moje zarówno pod względem ilości jak i jakości .
Życie w akademiku nie było łatwe, ale dla mnie miało jedną zaletę w postaci koleżanki kujona . Dopingowała mnie do nauki. Dziś już w trzy obce sobie osoby stłoczone w jednym pokoju bym nie mogła mieszkać za żadne skarby.

Fiu fiu jaki piekny warzywnik

To mini namiocik na ogóreczki
przez to cieplutko w środku mają.
Dzięki Haniu za miłych słów deczko
czekamy na klęskę urodzaju.

Jolu dzięki za pochwały.

Iza dzięki a w tej pustej skrzyni posadzona fasolka szparagowa. Nareszcie nie kupuję szczypiorku ani koperku.

Zbyszku, i o to chodzi, by "niezbędnik" mieć zawsze pod ręką w niewielkiej nawet ilości. Owodzenia z ogorkami i fasolką. Też już swoje wysiałam...po krakowsku, na polu.

Od Krakowa na południe chodzi się na pole a od Krakowa na północ idzie się na dwór ha ha ha. W tamtym roku z ogórkami była klapa - wszystko wyginęło, może dlatego że ziemia była kiepska. W tym roku skrzynie otrzymały kompost i widać że roślinom chce się żyć. Haniu obfitych plonów.