Zbyszku współczuję, wiem co to znaczy. Twój Bari i Hani Frodo były dla mnie w jakiś tam sposób bliskie, miały swoją historię. Szkoda ze ich już nie ma, brakuje psich spacerów, tego codziennego kilkukrotnego obowiązku. Choćby mróz był trzaskający, śnieżyca, wichura lub deszcz. Zawsze trzeba było wciągać kaptur na głowę i zasuwać. I nie było ciężko. Mojej Majki też już nie ma. Będzie kolejny piesek?
W tym roku zima przyszła szybko, zwłaszcza u was na południu. U mnie tak jak u Hani trochę posypało, od kilku dni nocne przymrozki. Skoro jednak zima zawsze się pojawia więc chyba lepiej niech się pojawi w listopadzie i się z nami rozstanie jak najszybciej.

Dzięki Haniu za piękne fotki. Nie tęsknię też za zimą bo to same kłopoty a wszystko się stało na mojej głowie. Dobrze ze córcię mamy przy sobie i bardzo mi pomaga. Bari po badaniach w psiej klinice był nie do uratowania . Bardzo to przeżyliśmy. Teraz pomimo że nie mam towarzysza . nadal chodzę codziennie wieczorem tak 2 km dla zdrowotności a ludziska się pytają - gdzie jest piesek. Dzięki za pozdrowienia dla Krysi - choruje biedactwo i też łezki wylewam - co to się porobiło.

Jolu Ty też wiesz jak to jest po odejściu wiernego przyjaciela. Trudno zapomnieć a rano jak wstaję to się łapię na tym że trzeba być cicho , niech sobie piesek jeszcze pośpi. Pytasz czy będzie następny piesek - nie nie będzie bo wiek nie pozwala i zdrowie już nie to.
Zima jest piękna ale tylko przez okno. Same kłopoty i w poruszaniu się pieszo i samochodem.

Zawsze zimę liczyłam od Świąt, bo wtedy przeważnie nadchodziła, albo po cichu, albo z przytupem. Zobaczymy jak w tym roku będzie. Zasp powyżej pasa już dawno nie widziałam, i niech tak dalej będzie.

A inne pieski znajdą kogoś do opieki, u mnie były dwa. Razem 36 lat z psim obowiązkiem. Starczy tej służby.
Chociaż oba były charakterne. Nawet potrafiły się obrażać.