Czytam systematycznie... ale z pisaniem gorzej..bo aby cos napisac z sensem trzeba chwili. A te chwile jak motyle.
Piekny ogrod pieknych ludzi pokazany przez sympatycznych ludzi.... szczescie do szescianu.
Pykam z telefonu wiec nie pisze polskich czcionek.
O hebe mi chodzi... myślę żeby na froncie w moim klombie posadzić, ale tam mam tylko 20 cm ziemi i trochę przeciągu, no i słonko od rana do 13.... ale ładnie by wyglädało
Aniu - dla mnie fakt, że wchodzisz i czytasz ma ogromne znaczenie. A to, że nie zawsze piszesz- no cóż - ja sama mało co piszę.
Tych wolnych chwil nam wszystkim brakuje i właśnie dlatego cieszy to, ze umiemy znaleźć się razem gdzieś tam , w jakimś ogrodzie ale nie z jakimiś ludźmi.Takich , którzy byli u mnie "polecam" wszystkim. Można ich przypisywać na receptę. Jestem mega zadowolona ze spotkania.
Julcia- nawet nie widziałam wpisu. Nie było czasu na nic niezaplanowanego. rano wyjazd, potem jechaliśmy na grób we Wrocławiu- tam zaparkować i dojechać graniczy z cudem - potem do szpitala do wnuczka (urodził się w piątek), a potem już spóźnieni do Irenki. Wyjechaliśmy o 19 w drogę powrotną.
Ale o rozchodniku będę pamiętała.