Mam pytanie odnośnie szafirków. Nie wykopałam w tym roku cebulek, bo podobno mogą zostać w jednym miejscu kilka lat.
Ale ostatnio zauważyłam, że one wschodzą na nowo. Mają już tak po 3-5cm wysokości. To normalne?
Gosiu, wiem wiem, zaniedbałam wątek. Ale czasu jakoś mało. Wieczorem jak dzieci już zasypiają i mogłabym zgrać zdjęcia, to najchętniej też idę już spać, bo codziennie wstaję o 5tej rano. Ale w końcu zabiorę się za nie.
U mnie w ogrodzie teraz niewiele prac. Swój plan można powiedzieć, że na razie wykonałam. Teraz tylko będzie zabawa z dosadzaniem roślin kwitnących, by nadać życia rabatkom, by nie były takie zielono-zielone. Suche listki i płatki róż zbieram na bieżąco, zakupiłam 11 gatunków cebul, które za niedługo trzeba będzie wysadzić w koszyczkach (lub poprzecinanych donicach po roślinkach – taki mój patent z poprzedniego roku, sprawdził się ).
Aha i jeszcze trzeba cos zrobić z tujami szmaragd. Kupiliśmy 160 sadzonek, takich maleńkich. Były przesadzone do doniczek i stały całe lato w lekko zacienionym miejscu. Ładnie się zebrały i teraz trzeba pomyśleć o przesadzeniu, bo zimy w tych donicach to nie przetrwają. Mają dopiero po 15-25cm.
I jeszcze jeden okropny temat, który wręcz mnie dręczy. Krety, nornice i chyba karczownik. Urzędują u nas w najlepsze. Codziennie znajduję kilka nowych kopców kreta i zryte powierzchnie. Trawa miejscami wygląda już okropnie. Nie wiem co z tymi potworami zrobić. Macie sprawdzone rady?
Gosiu to normalne szafirki wypuszczają listki i w takiej formie zimują
Tez mam kreta i nie mam sposobów na jego pozbycie ja po prostu go toleruje i z nim nie walczę w końcu robi dużo dobrego a trawnik naprawiam pozdrówka i buziaki
Gosia ja odnośnie kreta. Mój Tata ma jak się wydaje sprawdzony sposób na krety, może mało estetyczny ale juz sprzedaję pomysł. Na pręty metalowe które wbija w ziemię - takie jak do szaszłyków - nakłada obcięte butelki plastikowe po wodzie takiej 1,5l.Wnioskuję że chodzi o hałas jaki te butelki wytwarzają podczas poruszania się. U rodziców na działce działa kretów nie mają...niewielki nakład finansowy a można spróbować, albo kot bo też poluje na krety
Jeszcze odnośnie zdjęć...serdecznie Ci współczuję pobudek o godzinie 5 człowiek jest wymięty i często o 22 marzy o tym żeby zasnąć.Mi właśnie niedawno dzieciaki padły ale na szczęście pobudki u mnie koło 6 nie licząc tych nocnych na karmienie.
Buziory Gosiaku
Jag dziękuję bardzo za odpowiedź. Tego bym się nie spodziewała, że te listeczki na zimę tak zostają.
Aż wstyd, że nie wiedziałam, no ale człowiek całe życie się uczy.
Wiem, że jest pożyteczny, wyjada turkocie i inne cuda. Tego kreta jestem jeszcze w stanie przeżyć, ale karczownika nie. Robi takie spustoszenia na trawniku, że brak słów. Tylko patrzeć jak któraś roślina padnie, bo one potrafią dorodne drzewko owocowe zniszczyć, gdy podgryzą korzenie.
Małgosiu znam ten sposób. Tak tutaj chodzi o hałas, bo kreciki go nienawidzą. Mam kilka butelek tak zawieszonych, ale od kilku dni, więc nie wiadomo, kiedy krecik zacznie się denerwować i sobie pójdzie. Chyba faktycznie muszę go polubić, ale tej drugiej bestii nie chcę.
Chodzę do pracy na 6stą, więc muszę tak wcześnie. Choć powinnam na 7-8, bo to praca w biurze, ale uprosiłam kierownika, bo wtedy wcześniej jestem w domu i mam więcej czasu dla rodziny. Ale za to mniej dla siebie samej, bo wieczorem trzeba też przynajmniej o 23-ciej iść spać. Moje dzieciaczki (syn 5,5, córa 3l) już na szczęście wyrosły z tych nocnych pobudek. Tak więc i niebawem u Ciebie tak będzie.