ja mam wstawki w tym kolorze w sypialni, też w zestawieniu z szarymi ścianami i białymi meblami.
Chyba jesteśmy ostatnimi niedobitkami co jeszcze o tej porze klikają
Będę pierwsza hihi - gratki na 300 Kochana! - co by Ci się wszystkie marzenia ogrodowe spełniły, żebyś znalazła super graby i żeby rabata z Artemisami super wyszła - nic nie pokićkałam, tak to miało być?
Rozbawiłaś mnie tą historią o zalaniu podłogi i zasadach Twojego syna Przeczytałam M-owi też się uśmiał Dzieciaki to jednak mają pomysły nie ma co! Uwielbiam czytać o takich sytuacjach
Czytałam dwa razy co napisałaś i chyba mamy wiele wspólnego...
Mój mały niestety nie da się przez sen nakarmić. Tak do roczku nie było problemu, później to się okazało niewykonalne. Teraz jakby z tym jego jedzeniem minimalnie się poprawiło ale naprawde minimalnie. Bywały dni, ze potrafił od rana do późnego wieczora jako dwulatek wypić 50ml mleka i to na siłę. Kiedyś już nerwowo nie wytrzymałam i na siłę wkładałam mu łyżeczkę z zupą do buzi. To było straszne. On płakał aż w spazmy wpadał a ja ryczałam razem z nim z bezsilności. Ile już tych syropków na apetyt przerobiłam to tylko ja wiem. Nic nie skutkowało. Do lekarza biegałam co rusz jak jakaś nawiedzona mamuśka i stale słyszałam że zdrowe dziecko się nie zagłodzi. Mam być spokojna. Jak nie zje śniadania to zje drugie śniadanie. Nie zje później obiadu to zje podwieczorek i kolacje. Nikt mi nie wierzył, ze on może wogóle nie jeść. W końcu usłyszałam, że z problemem niejedzenia mam wcale nie przychodzić bo wyolbrzymiam sytuację i prawie każda matka mówi że jej dziecko jest niejadkiem. No szlag mnie wtedy trafił! Za chwilę znów widziałam jak wszyscy kręcili nosem że dziecko mieści się na samiusieńkim dole w tabeli centylowej jeśli chodzi o wagę i od roku ważyło 11,100kg
Przysięgam, że nigdy nie usłyszałam "chcę jeść" czy "jestem głodny". Koleżanka ma bliźniaki. Kiedyś na spacerze wyciągnęła dla nich z torby kanapki z szynką, każdemu do ręki i heja - dzieciaki zajadały aż im się uszy trzęsły a mój patrzył na nich jak na wariatów. Pewnie się zastanawiał co oni robią i po co... Naleśnika spróbował raz, racuchy - nie, mięso - absolutnie nie (czasami tylko uda się przemycić w czymś posiekane jak jednodniowym kurczakom jajko), ser biały, żółty - nie, surówki i owoce - nie, (czasami zje kawałek startego jabłka z rozduszonym bananem jak zajmie się oglądaniem bajek a ja ukradkiem mu do buzi coś wcisnę) mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Sam nie zje absolutnie nic więc średnio w przedszkolu potrafiłby się posłużyć łyżką czy widelcem - no chyba, że do zabawy jedzeniem - to inna sprawa. Na słodycze też nie jest zbyt łasy. Uwielbia kinder jaja (które przeklinam) ale tylko po to by je otworzyć i zobaczyć zabawkę. Czekoladę czasami poliże i zostawi Dużo by opowiadać...
Mam naprawde cudowne i kochane dziecko! Kocham go całym sercem i jestem dumna z każdego postępu. Jest grzeczny, nie rozrabia (przynajmniej na razie) mogę przy nim zrobic wszystko w domu. Potrafi ponad godzinę układac klocki Lego i te swoje samochodziki. Jak bawi się z innymi dziećmi to cały świat dla niego nie istnieje, ale z tym jedzeniem to jest przesada... Mój system nerwowy daje znaki, że jest na wykończeniu
Mówisz, że wyrośnie z tego w wieku dojrzewania??? O żesz... jeszcze tyle lat i że traumy nie ma... mam nadzieję, że mój też nie będzie miał bo ja po nim to już na pewno! I tym optymistycznym akcentem kończę. Ulżyło mi Dzięki
Bardzo lubię to połączenie kolorów Spokojny, stonowany popiel, delikatna, podkreślająca go biel i trochę szaleństwa
W sypialni też mam popiel ale z fioletem i białe meble, tak jak w salonie.
Ja jeszcze klikam - spać nie mogę
Jesteś jeszcze?
gratulacje na 300
kuchnia piękna, cudowna, śliczna, aż się boję myśleć jak wygląda reszta- ale skoro znamy już Twój ogród i skrawek kuchni wiem że to górna półka