Też zawsze prace ogrodowe zaczynałam wiosną, ale chyba pozmieniały nam się pory roku. Dziewczyny zaczynają porządkować ogród już jesienią, więc może to jest dobry kierunek, by potem nie gnać galopem przez ogród, szczególnie gdy zimno i pogoda nie zachęca
Nie zaszkodzi
Grubsze porządki robię jesienią. Nie zauważyłam negatywnego wpływu moich poczynań na jakość życia roślin i ogrodowych żyjątek. Na glebie spokojnie leży sobie gruba kołderka z opadłych liści, a ja wycinam większość bylin i ścinam róże. U mnie teraz cebulowe mają ok. 10 cm wysokości. Moje ciało nie jest już tak gibkie jak kiedyś. Nie wyobrażam sobie lawirowania na jednej nodze w rozmiękłej glinie, aby bez czynienia szkód robić wycinki na początku wiosny. Trawy ścięłam zanim cebulowe były na wierzchu, a ziemia była lekko zmarznięta. Róże już wystartowały. Wypadałoby je ciąć, ale wciąż jest ryzyko kilkustopniowych przymrozków. Trudno podjąć decyzję. Jesienią, podczas cięcia, nie miałam takich obaw, że świeżo przycięte róże mi przymrozi.
Wysiewy z doświetleniem wyglądają nad wyraz profesjonalnie, z nutką tajemniczości.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Coraz bardziej przekonuję się, by cięcie bylin zacząć już jesienią. Mój znajomy, który wiele lat mieszkał w Anglii, ścina róże jesienią, i raczej nic mu nie przemarza. Przyzwyczajenie jest jednak drugą naturą, bo mimo to nie potrafiłam się przekonać do innego terminu cięcia. Zważywszy jednak wszystkie za i przeciw dochodzę do wniosku, że to chyba najlepsze wyjście - jesienią przyciąć róże i byliny, a wtedy wiosennych prac ogrodowych na początku sezonu będzie zdecydowanie mniej. I biorę pod uwagę z jednej strony brak czasu, z drugiej fakt, że jestem coraz starsza i z wiekiem będzie coraz trudniej szybko i sprawnie ogarnąć ogród przed sezonem.
Dla mnie światła w odcieniach czerwieni i niebieskiego wyglądają nieco upiornie, ale jeśli dzięki nim rośliny będą rosły lepiej, to nie mam nic przeciwko temu
Tylko raz cięłam róże wiosną. Potem obejrzałam film o jesiennym cięciu i od 8 lat przycinanie róż robię jesienią. I tak się do tego przyzwyczaiłam, że już ze zdziwieniem czytam o wiosennych dylematach: już ciąć czy jeszcze nie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Też tak zrobię Wiosną oprócz ryzyka, że zbyt wcześnie przycięte róże podmarzną, brakuje tez czasu na wszelkie działania ogrodowe - teraz jeszcze względu na obowiązki zawodowe, za jakiś czas z uwagi na ograniczenia spowodowane wiekiem , oby jak najpóźniej, ale jednak trzeba o tym myśleć już teraz
Zawsze przycinałam róże wiosną, zawsze . Ale mam w tej chwili około 100 róż. Kiedy zaczynają kwitnąć forsycje, to zaczyna się u mnie bardzo gorący okres i muszę się bardzo sprężać, by zdążyć je przyciąć wszystkie, zanim się za bardzo nie rozwiną
Tak że jesień jest mi pisana
I ja się coraz bardziej przekonuję do tego, żeby i róże i byliny ciąć jesienią. Będę mocno Hanię monitorować jesienią 2023
I nawet nie myślę o tym w kontekście nadmiaru prac wiosennych, ale bardziej w kontekście warunków pogodowych, które są u mnie w czasie "wiosenno-porządkowym". Śnieg, zimne wiatry, deszcz, ogólna zimnica. A jak słońce zaświeci to porządki na wariata