Dziewczyny, dzięki wielkie za podzielenie się swoją wiedzą
Ogólnie masz rację Z tą chemią myślałam tylko o tych moich różach przed domem... W tamtym roku ekologicznymi sposobami pozbyłam się misecznika z cisów... W tym roku za to mam chore brzozy - pewnie to ten sam szkodnik co u Ciebie.... ale niech sobie radzą.
Generalnie to brakuje mi już dni, żeby zrobić wszystkie ekologiczne opryski...
No własnie... czy ja to wytrzymam psychicznie? Daje sobie jeszcze miesiąc... albo będzie lepiej albo zrobię oprysk chemią...
Trudno powiedzieć, czy jest ich dużo... Na jednej białej miniaturowej róży (pokazywałam liście) nie widziałam samego skoczka a efekt żerowania - mozaika na liściach - był widoczny. Teraz jest na odwrót, widać skoczka, a liście jakieś takie ładniejsze.
Mydła potasowego z czosnkiem używam na mszyce, ale skoczka widać nie powstrzymał. W tym roku już kilka razy, mszyc się pozbyłam... Będę próbować z wrotyczem, tylko wyczytałam, że jednak musi być kwitnący... Mam trochę ususzonego z ubiegłego roku. To chyba zrobię z tego na razie.
Znalazłam też lekko zmodyfikowany przepis podany przez Juzię
Wyciąg z cebuli - zwalcza mszyce, miodowki, skoczki, przędziorki
200 g cebuli zalać 10 litrami wody, gotować przez 35 min, nie rozcięczać. Stosować zapobiegawczo lub przy porażeniu, opryskać 3x co 5 dni.
Aniu, sama jestem nią pozytywnie zaskoczona
U mnie rośnie zaraz przy murze, wystawa południowa, praktycznie w piasku i gruzie. U mnie cała okolica domu mocno zagruzowana. Przed sadzeniem róż wybrałam kilka taczek pokruszonej cegły i dachówki i róże posadziłam do dołków z lepszą ziemią. Trawy i lawenda rosną na tym co było.
Przy podlewaniu róż staram się ich za dużo nie podlać. Widzę, że woda im nie służy. Jedna sztuka dostaje wodę przy opadach (dom jest tak obrócony, że akurat tam zacina) i jest najmniejsza.
Zostawiłam je larwom biedronek i biedronkom na pożarcie, bo sporo się zleciało. Ile mogłam ściągnęłam ręcznie. Ale ja mam tylko 6 cisów.... to niewiele.
Renia, u Ciebie piękne zdjęcia i rozmowy o ekologii.
Do tego trawka Sirocco, kupiłam w tamtym roku na wyprzedaży, bardzo mi się spodobała, i mam szukać na targu?
Tego skoczka masz na Bonice, pod domem, tu go będzie najtrudniej się pozbyć.
Na razie walczę Wywar z cebuli i czosnku się studzi. Już raz używałam takiego wyciągu (przepis Anda podawała) i widzę, że na grzyba, rdzę też działa.
Jutro zrobię z suchego wrotyczu i sprawdzę czy skoczka jest mniej. Jak nie będzie poprawy to sięgnę po chemię, bo cóż poradzić.
Skoczka i początki grzybka mam właśnie na Bonice - południowa wystawa pod ścianą to jednak złe miejsce dla róż... Nie myślałam, że będzie aż tak źle To ciągnie się już od tamtego roku. Inne róże zdrowiutkie, bez mszyc nawet.
Sirocco przezimowała u Ciebie?
Sama jestem zdziwiona, że w mojej mieścinie (a chyba wiesz gdzie mieszkam) na targu takie rzeczy można trafić naprawdę za grosze.