Asia, po prostu ogród.
Jakoś mnie dopadł pesymistyczny nastrój, że wszystko źle, nie tak, zły dobór roślin, za wolno itp...
Wiem, każdy tak co jakiś czas ma - przejdzie mi.
Tylko, że teraz nawet wyjazd z domu na kilka dni jest stresujący, bo się człowiek martwi o te wszystkie rośliny, przede wszystkim czy nie uschną....
Wiesz wydaje mi się ze to moze wynikać z tego, ze praca w ogrodzie jest zmienna, raz się dużo kupuje i sadzi, a raz grzebie w ziemi, pieli albo nie robi nic bo się np nie chce. A uczestnicząc w "zyciu'" wielu ogrodów wydaje się ze zawsze ktoś działa aktywnie i my tez tak powinnismy. I to co raz nas motywuje do działania innym razem podcina skrzydła i sprawia, ze myślimy a u mnie nic się nie dzieje. Obserwuje to często w wypowiedziach wielu forumowiczów. Wiem, ze Ci przejdzie tym bardziej, ze nie masz sobie na prawdę nic do zarzucenia: kupujesz i sadzisz przemyslanie, zgodnie ze swoją wizja i wiedza i widać w tym zaangażowanie.
Ale się wymadrzylam-
Takie filozoficzne myśli mnie naszły po kolejnych przekonanych z darni metrach- M stwierdził ze jestem chora robiąc to w taki upał ale nawet taczki pomógł wywozić dobrowolnie.
Za dobrze tej kory nie widać.
Nie dzieliłam jeżówek,gdzieś własnie wyczytałam o tym sposobie, ale nie próbowałam,więc nie mam doświadczenia w tym temacie
Ja kupiłam 6szt jeżówek w tej cenie co pisałam,te różowe u pani Ani kupowałam też w zeszłym roku,ale te już tańsze były jak dobrze pamiętam po 8zł/szt
W drugiej połowie czerwca przesadzałam i przy okazji podzieliłam jeżówkę Hot Lava - przesadzałam, bo inaczej zginęła by doszczętnie w ślimaczych przewodach pokarmowych. Jeżówka ma takie śmieszne korzonki jak pietruszki. Małe pietruszki. Dzieli się łatwo. Ponieważ dość późno podjęłam decyzję to spektakularnego efektu w kwitnieniu nie ma, ale po jednym kwiatku będzie. Myślę, że bez problemu można dzielić na początku maja, lub jak tylko na wiosnę ożyje.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
To dzięki babci i mamie nie błądzę w kuchni jak dziecko we mgle. Lubię zarówno kuchnię śródziemnomorską jak i tę z Podlasia.
Po wyjęciu pestek układam połówki moreli dosyć luźno w słojach z klamerką i całość zalewam gorącym wcześniej przygotowanym syropem:
Ok 1 kg moreli
2 l wody
1 kg cukru
1 niezbyt gruba laska cynamonu
5-6 goździków
ziarenka z połowy małego strąka wanilii.
Moreli z syropu używam do deserów i serników na zimno.