Madżen, aparat wsiąkł, na szczęście stara małpka (ale ostatnio za naprawę zapłaciłam 150 zł.. ech), a tam karta SD była.. ze zdjęciami z Mexico.. na szczęście już je wywołałam, bo bym była super zła.
Zdjęć zresztą nie byłoby gdzie i kiedy robić, ja wiecznie w niedoczasie jestem, wczoraj milion spraw, spotkań, załatwiań, na koniec dnia zajechaliśmy do Teściów, ja wybyłam z Krys do Jankosi i się ciemno zrobiło

następnym razem foty będą
Moniko, myślałam u patyku z zaczątkiem korzonka, taką ładną wypasioną to sobie zostaw, gdzieś posadź (masz gdzie, w przeciwieństwie do mnie!)

buziaki
Aniu, to dobrze, będę dbała o ciemierniki w doniczkach na razie, stoją w cieniu i podlewać będę

A jak się spotkam z Bożenką to Ona dostanie swojego, a przekaże mi tego dla Ciebie, zrobię paczkę i wyślę

Co do różnych takich historii.. czytam i nie wierzę że to się dzieje naprawdę... mam wrażenie że obracam sie w środowisku podobnych do mnie ludzi i wielu rzeczy nie wiem, a niestety dzieją się rzeczy przeróżne i czasem straszne... To jak ludzie żyją, w jakich warunkach czasem, co sobą reprezentują, czym się zajmują... to masakra jakaś, naprawdę.
Obiad przygotowany, dom ogarnięty (szkoda że za dzień dwa znowu będzie bałagan...), za pół godziny będą goście.
Miłego!