Miro, tak, padła obietnica, która padła w kontekście pocieszenia jak mowa była o wiecznych rozpierduchach w ogrodzie i niezrobionych, rozgrzebanych rabatach i o niezdecydowaniu ogrodnika. I jak to wcześniej wspomniałam, obietnica padła, a potem, po przeanalizowaniu ponownie padła (czyt. upadła), bo doszłam do wniosku, ze bym tylko siedziała w swoim wewątku i dla was już bym czasu nie miała. No bo przecież ktoś was tu- w projektowaniu za rękę prowadzić musi, kiedy Danusia już forum nie jest w stanie ogarnąć i wszędzie zajrzeć jak to oniegdaj było, kiedy forum mniejsze było i bez problemu można było do każdego zajrzeć.

Toszka to masz kawał ogrodu! 7 metrów to nie tak mało (ja mam 7 metrów szerokości dokładnie na froncie licząc do ściany domu, 9 na ścianie zachodniej i 4,5 z tyłu i jest dużo rabat i jeszcze więcej trawnika i kostki) a połowa 120 to aż 60 metrów. Więcej niż moje skromne wszystkie dookoła rabatki. Taki ogród ma niezwykły potencjał w tworzeniu zakątków tematycznych szczególnie jak kolekcjonerem jesteś i szukasz rozwiązań przestrzennych. No i skarbnica wiedzy u ciebie by w jednym miejscu była a nie w setkach wątków do których zaglądasz. 5 tys. wpisów trudno prześledzić, przeczytać i zrozumieć.

Ja trochę cię chce zmotywować a nie sekretów szukać po prostu lubię oglądać bo na czytanie wszystkiego brak mi czasu, innym też. Ot choćby ta gentiana o ile u ciebie rośnie - jak dobrze by było mieć pod ręką w jednym miejscu zdjęcia z różnych pór roku, opis i własne spostrzeżenia, linki. Jeżeli jej nie masz to jest to tylko piękne zdjęcie. Piszesz, że masz wykształcenie i praktykę i zacięcie kolekcjonerskie - zrób wątek kolekcjonerski. Nie musisz całości pokazywać jeżeli sądzisz, że nie jest tego warta jako kompozycja. Tylko wtedy trudno mnie jako laikowi byłoby zrozumieć, jak ktoś może dawać rady, z zakresu, który u niego kuleje. Łatwiej byłoby zrozumieć tak kategoryczne czasami twoje rady, jeżeli mają potwierdzenie w praktyce. Tak bez potwierdzenia w praktyce w większości są to po prostu tylko słowa, teorie i doświadczenia innych podane jak własne.

Latać po wątkach by nie trzeba było bo by Toszka była w jednym miejscu, oszczędność czasu dla niej i reszty. Tak jest wszędzie i po łebkach. I nie wiadomo, gdzie zajrzy w przerwie. Wymówka Toszki trochę nietrafiona. Chyba, że się boi utraty wiarygodności. Łatwiej powiedzieć ,, NO PRZECIEŻ PISAŁAM niż zobacz u mnie. Słowa, słowa, książkę idzie napisać. Tylko w publikacjach o ogrodach dużo zdjęć jest.

W wątkach tematycznych jest i moja gentiana (goryczka) i rodki i iglaki i trawy i inne. W słowie pisanym lubię trzymać się tematu, tak jak mam zwyczaj podkreślać, że czegoś nie wypraktykowałam i się nie znam. I rad wtedy nie udzielam, a odsyłam do praktyków, ew. tak jak np. z ambrowcem przekopuję internet podając źródło.
Wiem, że od niedawna jesteś na forum i jeszcze niezbyt orientujesz się w sytuacji. Przywykniesz z czasem

A co tu tak nerwowo się zrobiło?
Mnie latanie po innych wątkach nie przeszkadza. Więcej ogrodów poznaję, każdemu coś tam innego się we łbie lęgnie i warto poczytać nie tylko pooglądać. Po co zmuszać kogokolwiek do zakładania wątku? Mój kuleje, bo i mało co się dzieje, jak potrzebuję rady Toszki, to nie latam z wywieszonym jęzorem po forum, tylko proszę na pw i zagląda. Miłego dnia wszystkim. Buziaki.

Eeee tam po co ta spina
Cieszajmy się, że mamy Toszkę, bo ona to taki trochę nasz przewodnik stada

Cieszmy się z tego co mamy
Ania, to zdjęcie przodownika stada rozkłada na łopatki szkoda, że nie widzicie jak mi się "miska" śmieje.
Piguły zawsze maja fajne poczucie humoru Kiedyś byłam na wakacjach z koleżankami pigułami do dnia dzisiejszego je wspominam, a nasze przygody to do historii przeszły

Tez u Was rano tak mocno polało, super nie dość że długo to jeszcze tak porządnie ufff nie muszę dziś podlewać, a i deszczówki nałapałam do czego się tylko dało

a u mnie suchoty

Mira104 napisał(a)

Piguły zawsze maja fajne poczucie humoru Kiedyś byłam na wakacjach z koleżankami pigułami do dnia dzisiejszego je wspominam, a nasze przygody to do historii przeszły

Miruś, to że w swojej pracy zawodowej zahaczam o szpital nie oznacza wcale, że jestem pigułą Ech Ty!