U mnie wszystko dobrze, miałam oddech od forum, ogrodu. Jesień jest już spokojniejsza, więcej zieleni, chłodniej. Upały, susza zniechęcały do pracy, starałam się nie podlewać, muszę zmienić rośliny na takie które wytrzymują suszę, szkoda że kocham najbardziej te wodolubne

Dziwnym trafem rododendrony już takie dojrzałe, że nie potrzebują zbyt dużo wody, zacieniają same swoje podłoże, a dodatkowo liście które gubią tworzą ściółkę, zatrzymującą wodę, zaglądam tam i zawsze mają wilgoć. Gorzej z tym którego posadziłam w lasku, ten potrzebuje podlewania.
Dziękuję że zaglądacie

Basiu pytasz o hortensje ogrodowe- tak jak pisze Monika, zasilam je na wiosnę, jak mam kompost to nim, jak nie to sztucznym nawozem, byle bez wapnia, kiedyś zasilałam w kwietniu i czerwcu, potem już nie, żeby łodygi zdążyły zdrewnieć. Teraz różnie, jak mi się przypomni to dwa razy jak mi się nie chce to raz na wiosnę

Zastanawiam się czy zasilanie po czerwcu jakimś nawozem bez azotu, czyli jesiennym mogłoby wzmocnić ich łodygi,
W obfitym kwitnieniu najważniejsza jest wiosna, majowe przymrozki są najgorsze. U mnie w tym roku ich nie było, zima łagodna więc i kwitnienie obfite. To loteria

Natomiast, i piszę to z własnego doświadczenie, nowe odmiany są bardziej wrażliwe na mróz, kiedyś kupiłam sobie taką, kwitła czerwonymi kwiatami, wykształciła piękny , wielki krzak, tylko co z tego jak kwiaty miała nieliczne i to głównie ukryte w środku krzaka. Niestety wyleciała ta hortka z mojego ogrodu.
Te co mam to są jakieś stare odmiany, jasnoróżowe, te które przebarwiam na niebiesko mają dość wysokie i wiotkie pędy, jesienią przebarwiają się na brudny róż.
I drugie, mają sztywniejsze pędy, są niższe, latem ciemniejszy róż, jesienią prawie czerwone przebarwienia.
I trzeci to z nowych odmian, ale wg mnie trafiona, to You and Me, sztywne pędy, też dość odporne na mróz, i jesienią też przebarwiają się na czerwono bordowy kolor.
Sadzonki robię z krótszych pędów, jakoś tak czerwiec-lipiec, wyłamuję je z piętką, moczę w ukorzeniaczu, obrywam liście zostawiając tylko ostatnie, i sadzę w cieniu, od razu do ziemi, bo bezpieczniej trzyma wilgoć, zostawiam i za rok mogą mieć już kwiat