A jakie piękne masz ostróżki, moje ciągle jakieś słabowite, widocznie sąsiedztwo im nie odpowiada. A tak ogólnie to człowiek często nie docenia tego co ma a masz naprawdę na czym oko zawiesić
Daj spokój, to ładne zdjęcia po prostu
My lejemy wodę bez opamiętania. Zielska też mam mnóstwo, skrzyp po kolana, ale zrywam go i przerabiam na gnojówkę. A co! niech odda ziemi co ma cennego.
Ale na przykład wczoraj wyrzuciłam 7 choin kanadyjskich, którym osypały się igły. Wypadają po kolei tuje Kórnik, nie wiem co im dolega. Ostatni świerk serbski, który jeszcze wczesną wiosną dobrze rokował, wygląda coraz gorzej. Można się załamać. Jak ogarnę jedno miejsce to się okazuje, że w tym czasie zaniedbałam inne. I tak w kółko.
i to jest powód dlaczego moja działka jest takiej wielkosci jakiej jest
przy moim i m. trybie pracy szlag by mnie po prostu trafiał - nie mam złudzeń, ze dałabym rade zapanowac nad otoczeniem w sposob o jaki mi chodzi... moze gdy dzieci będą duże, a ja albo zmienie prace albo "zalicze" najbliższy etap - wtedy pomysle o czyms bardziej rozwojowym (o ile w ogole jest sens osiedlac sie do konca zycia w Europie - coraz bardziej w to wątpię)
Aga, dajesz rade! Poczatki są trudne. Może lejecie za duzo wody skoro padają Ci iglaste? Mówiłaś, ze masz gline pod spodem. Ale ze zdjec widac, ze reszta Ci rosnie jak szalona Trzeba sie uzbroic w tajną bron ogrodnika - cierpliwosc - i bedzie dobrze!