No brawo! Za odwagę
Ja teraz w sobotę będę piekła w końcu pierniczki, bo w tą minioną sobotę jednak wzięłam się za uszka do barszczu i pierogi. Zostały mi jeszcze tylko pierogi z twarogiem na słodko dla dzieci do zrobienia.
Bo one są okrutnie kuszące ;D w tym roku jeszcze nie pierniczyłam, choć dziewczynki ciągle pytają kiedy. Meksyk mam taki w domu, że nie wiem jak podołamy z pierniczkami ale podołamy
Hej Karolino...zaglądam i macham. U Ciebie ciągle smakowite klimatyJa idę na spółę z siostrą-spędzimy nasze dzieciaki u mnie w kuchni-będziemy razem piec-będzie wesoło
Trzymasz się jeszcze? Podziwiam Cię, że Ci się w tym wszystkim chce jeszcze piec pierniczki. Choć może to dobry sposób by w całym remontowym bałaganie zachowywać pozory normalności.
Pamiętam, jak w listopadzie wprowadziliśmy się do domu - stare brudne tapety i wykładziny, brudna boazeria, sufity itd. Od razu zaczęliśmy od remontowania pokoju dla dziecka i sypialni, oraz wyburzania niepotrzebnych ścianek działowych. I tak w tym brudzie, remoncie, meblach i kartonach "na kupie" zastały nas święta. Wtedy chyba miałam największą w życiu choinkę rozstawioną na środku domu i cieszyłam się jak dziecko. Ważne żeby nam te małe radości nie umykały w prozie życia!
Staram się cieszyć wszystkim na około, nie zauważać tego czego nie mogę na chwilę obecną zmienić. I pośród kartonów stoją gwiazda betlejemska, lampeczki, świeczki, ozdoby dziewczynek, hippeastrum, które mam pierwszy raz i cieszę się bo zaczyna rozwijać kwiaty. I duża szansa jest, że też będę miała największą choinkę w życiu