pewnie, że ci się zmieni - wstaję, siusiu, kawa w łapkę i biegiem do ogrodu, szybka kontrola, a potem siadam, delektuję się kawą, ciszą i ogrodem... chwilo trwaj!!!

Rechot żab uwielbiam.

jak mieszkałam w mieście to spałam długo i lubiłam to, niby dalej mieszkam "jeszcze" w mieście, ale zmieniło mi się w naturalny sposób - chodzę spać.... wróć! - wstaję z kurami sąsiada i dziś mogę tylko powiedzieć "boshee, przespałam pół życia!!!"

Ja ciągle jestem w walce z eMem coby psa nie puszczał samego do ogrodu :/
Ale mój eM jakiś oporny w tym temacie :/ Uważa, że jak jest ładna pogoda, to pies ma być na dworze. Nanka czasem z nudów hopnie sobie przez prowizoryczny płotek i szwenda się tam gdzie nie powinna :/ Nawet nie będę komentowała gdzie mi ostatnio dziurę wykopała... Nie pozostaje mi nic innego jak urabiać chłopa systematycznie
Jak ja wracam do domu, to już nie problem, zawsze jest przy mnie
Uważam tak jak Toszka, że psy jednak same nie powinny urzędować w ogrodzie :/

pewnie psiorek chciał sprawdzić czy pod śliwką nie zakopaliście jakiegoś skarbusia