Tak, połowę wykupiłam. Ale jeszcze były ostatnio.
Ja też pamiętam o nich dla Ciebie.
Gabrysiu, napisz, jakie kolory chcesz, muszę oznaczyć, póki kwitną. Potem zapomnę.
Ten odcień czerwieni świetnie pasuje do jesiennych brązów, złota i żółci. To też ją odłożę dla Ciebie
Oj, wczoraj było potwornie mokro, nawiozłam tylko kompostu na grządkę warzywną, nie dało się wejść i przekopać.
Rapsody mam krótko, dopiero drugi sezon, rozkręca się powoli. Ma 1,5 metra. Miała odrobinę plamistości, mszycy nie miała. Lubię róże w fioletach.
Laurowiśnia ma ją znacznie dłużej. Zasięgnij jeszcze u niej rady, pewnie więcej Ci powie, bo ona ze znacznie większym doświadczeniem różanym niż ja.
Tego się właśnie obawiałam. Tylko przed zimą muszę zdążyć posadzić kloniki. Musze się zmobilizować.
Ewo, w tym roku nie tylko od dołu podsychały dolne liście u chryzantem, całe gałązki grzyb zjadł, tak bardzo, że niektóre w ogóle nie zakwitły. Za dużo wilgoci w lecie było. Ja ich nie przyskałam, sprzedawcy w szkółkach stosują środki przeciwgrzybiczne.
W ubiegłym roku szukałam nazw odmian moich chryzantem, tylko niektóre znalazłam: https://www.ogrodowisko.pl/watek/5974-ogrod-od-nasionka-z-widokiem-na-lanckorone?page=75
Ewo, ja nic specjalnego nie robię z chryzantemami, rosną w każdej glebie. Od ponad trzydziestu lat moja mama je uprawia w dużych ilościach, w różnej ziemi je miała, i w bardziej wilgotnych i żyznych (wtedy rosną bujniejsze kępy) i w glinie na słonecznym stoku, gdzie nikt ich nie podlewał.
Przypilnuję Gabrysię, żeby wyszabrowała Tylko które białe? Na zdjęciach są co najmniej dwie odmiany, z żółtym oraz różowawym środkiem. Obu nie masz?
A tę rudo-pomarańczową masz? Ona też jest śliczna.