już wiem i rozumiem, dlaczego Zoju Twój wątek ma nazwę Ukojenie...z stratą najbliższych osób najtrudniej się pogodzić, przytulas również ode mnie dla Ciebie. Masz rację, lepiej tak myśleć, że świat się "poszerzył" tam na górze, ja sobie myślę, że mój tata teraz zajmuje się pszczołami w niebie i tam był równie potrzebny jak nam tu, na ziemi.
Dziękuję Reniu..., co do pszczół jestem obłożona książkami, które wzięłam od taty, ale kiedy to czytać?.jutro będę szukać też pszczelarza w okolicy by zobaczył czy z pszczołami jest ok
Dziękuję Gosiu. U mnie też niestety dużo słońca nie mają, dlatego chyba je przepikuję, żeby chociaż uratować to co zostało...reszta w wolnym czasie pójdzie do gruntu.Chyba napisałam niedawno, że dobrze, że nasiona mają długi termin ważności?
Irenko, dużo nas łączyło, byliśmy chyba do siebie też bardzo podobni....ale paradoksalnie wiem, że jest w właściwym miejscu....jestem też wdzięczna, że zdążyłam się z nim pożegnać....i nie mam na myśli ostatniego pożegnania, bo mimo, że pędziłam ile mogłam do domu, nie zdążyłam...Mój tata chyba jednak przeczuwał coś bo żegnał mnie za każdym razem gdy mnie widział....i jest w tym ogromny sens, bo teraz to dla mnie ogromnie ważne, drobny gest ale z perspektywy czasu bezcenny.Ja sama tak zresztą od kilku lat robię, po pewnym incydencie, codziennie żegnam się z moją rodziną zanim pojadę do pracy, nie pozwalam by nie dali mi całusa, przytulili...robię to dla siebie i dla nich... mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli...spotkałam się już z tyloma słowami od różnych osób, że ktoś nie zdążył się pożegnać, rozstał się w gniewie....teraz rozumiem jak jest to ważne dla tych, którzy zostają...