Ha ha, ja i Pani Rwa, poszłyśmy na ogród
Zakopczykowałysmy dwie róże, kiedy M. naprawiał cieniującą na płocie. Przy okazji okazało się, że wysiało mi się mnóstwo pachnącego groszku ( chyba jako "kara" za nie robienie bukietów z nich ), ciemierniki dalej w pąkach, a obok róż wyłażą jakieś cebulowe z ziemi (to ja je, wariatki, zakopałam razem z różami). A w szopce znalazłam zapomniany słonecznik (całą głowę) i teraz sikorki mają bal na sto par
Sadzoną na jesień renklodę mus przesunąć na wiosnę, to się pigwa powinna zmieścić.
Martwi mnie lewa strona ozdobnego, bagniście strasznie, nie wiem czy wysianie trawy na wiosnę coś pomoże. Czy magnolia i trawy dadzą sobie tam radę i przeżyją zimę. Hmm...
Więcej nie dałam rady z Szanowną Panią R. i wróciłyśmy do domu. Robimy ziemniaczano-"śmieciową" zupkę (tzn.to co znalazłam w zamrażarce -grzyby i fasolka) i grzejemy się
____________________
Agnieszki i Maćka Księżycowy... Założyć ogród to uwierzyć w jutro. Audrey Hepburn
Pachnący groszek dopiero będę siać a Ty już masz. Już się nie mogę go doczekać U mnie nic z ziemi jeszcze nie wyłazi, chyba. A tam gdzie bagniście może warto coś "pijącego" posadzić?
Problem z tym, że tam już rabata obsadzona: magnolia + Limki+ trawy, na wiosnę dosadzę byliny. Za płotem dołek u sąsiada na polu,stoi woda, przed rabatą teren na przyszły trawnik i tu myślę, że pokutuje jeszcze nieruszona ziemia po budowie. Ubita pod spodem przez auta dostawcze. Taką mam przynajmniej nadzieję, bo z tym mogę podziałać szykując się pod sianie trawy. Gorzej jeżeli to nie to.
Ciekawe czy coś z tych siewek przeżyje mrozy, o ile przyjdą.
____________________
Agnieszki i Maćka Księżycowy... Założyć ogród to uwierzyć w jutro. Audrey Hepburn
Plusem takiej rabaty jest, że możesz sadzić byliny, które lubią mieć mokro, np.
Fritillaria, Lythrum salicaria i ten piękny Althaea officinalis. Może jednak być też tak jak piszesz, że po rozluźnieniu gleba będzie przepuszczalna i mniej mokra.
Witaj Zanosi się na to, że spędzę na lekturze wątku więcej czasu, dlatego na razie podejmę temat sadzenia piwonii, skoro pytałaś u mnie, to może temat jest nadal otwarty.
Możliwe, że twoje rosną zbyt głęboko. Jeżeli ufasz swoim palcom, to możesz to sprawdzić nawet teraz, jeśli ziemia nie jest zamarznięta. Bardzo delikatnie trzeba odgarnąć ziemię przy starych łętach. Powinien pokazać się pąk, zapowiedź wiosennego pędu. Jeżeli odległość od pąka do poziomu gleby wynosi +- 4 cm to piwonia nie rośnie za głęboko. Uprzedzam jednak, że można pąk uszkodzić, kiedy działa się zbyt energicznie.
Piwonie niestety bywają kapryśne. Mam taką staruszkę, która była przysypana 40 cm. warstwą ziemi. Przebiła się, odbudowała, w tym roku zakwitła prawie sześćdziesięcioma kwiatami. Trwało to kilka ładnych lat, ale to również dowód na to, że czasami warto poczekać.
Wracam do wątku, bo jestem ogromnie ciekawa jak wyglądał warzywnik w tym roku i co zrobiłaś na rabacie przed domem.
Aguś u nas woda juz na szczęście nie stoi, ale 2 działki dalej przy budowie jest tez bagnisko, więc faktycznie coś w tym jest, jeżeli Twoja ziemia od budowy nie ruszana. Nasza była 2x orana, mieszana, wertykulowana - bo 2x zakładaliśmy trawnik....
Zadziwiasz mnie - tyle czasu na ogrodzie z rwą....ja nie mogłam sie kilka dni wyprostować a pierwsze 2 to chodziłam (jeżeli już) na czworaka...a najfajniejsze, że doprawiłam sią na ogrodzie właśnie
A zupka śmieciowa u mnie dzisiaj będzie, ale coś w stylu "kwaśnicy"
Tak sobie to tłumaczę. Moja była co prawda raz orana po budowie, ale potem była równana i nic więcej tam nie było robione. Fakty: 1.jak M. z tatą prowadzili drenaż przez ten kawałek, to musieli posiłkować się kilofem w głębszych miejscach, 2. nawet za bardzo chwasty nie chcą tam rosnąć, 3. przypominam sobie, że to było miejsce, gdzie parkowaliśmy auta w czasie budowy, jak na warzywny przyjeżdżaliśmy. Już się zastanawiam, jak to ogarnę na wiosnę.
Ta Pani R. co mnie teraz odwiedziła, to raczej niegroźna jest Mogę chodzić ,tylko miejsca nie mogę sobie znaleźć, bo ani siedzieć, ani leżeć. W październiku miałam dwa tygodnie przestoju, bo pewnego dnia nie wstałam rano z łóżka i miałam niedowład lewej nogi.
"Śmieciowa" wyszła pyszna, aż się zdziwiłam, Twoja też pewnie taka będzie
____________________
Agnieszki i Maćka Księżycowy... Założyć ogród to uwierzyć w jutro. Audrey Hepburn
Oj, jak tak często masz panią R to współczuję - mi sie na razie jedna gigant przytrafiła, ale ogólnie to wyhodowałam sobie 2 przepukliny na lędźwiach, więc czasami laski potrzebuje jak schodzę z ogrodu Dobrze, że zima, to odpocznę sobie, stare kości wygrzeję
Wczoraj to tylko serby prostowałam po wichurze. Dzisiaj mrozik, to może trochę pion potrzymają - pewnie na wiosnę po kolejnych wichurach będzie powtórka. Muszę poczekać ąz sie zaczną korzenić, albo je popalikować Ale patrząc na Twoje prognozy, to mrozik troche jeszcze potrzyma
Vito, witaj, jak miło, że zajrzałaś
Piwonie sprawdzę według Twojej rady, ale przy odwilży, bo teraz przymroziło. Jedną co prawda wiosną "podnosiłam" do góry, ale druga - stara dama z nieistniejącego już ogrodu dalekiej ciotki - myślę, że może być za głęboko wsadzona. Hmm, ciekawe ileż ona może mieć lat (tego się niestety już nie dowiem ). Teraz też widzę, że błąd zrobiłam, że wiosną ruszałam tą młodą, a nie pod koniec lata, ale człowiek uczy się, na całe szczęście
W warzywniku wypada zakończenie dwóch "okien widokowych" i planuję właśnie, jak to ugryź. Wiem już, że czeka mnie korekta rabat bylinowych, ale delikatna i niestety części malinowego chruśniaku. Co na akcent? Ławeczka, duży owadzi hotel, coś innego? Myślę...
Z lewej strony chcę poprowadzić trzy palmety przy ogrodzeniu. Miały być z rajskich jabłonek, ale Pszczółka mnie pokusiła pigwą i się teraz zastanawiam... Dobrze, że czas jest na te wszystkie przemyślunki
____________________
Agnieszki i Maćka Księżycowy... Założyć ogród to uwierzyć w jutro. Audrey Hepburn