Wkrótce pościnam rozchodniki. Co prawda wciąż trzymają pion, ale przy tych temperaturach lada moment zaczną pojawiać się młode kapustki.



Bardzo lubię kosodrzewinę karłową Pumilio. O tej porze roku sprawdza się znakomicie. trzeba tylko pamiętać, aby wyłamywać o 1/2 młode przyrosty. Zachowa wtedy ładny pokrój.





Klonik ussuryjski.

Ja dziś ogrodu na oczy nie widziałam. Po pierwsze - mgła . Po wtóre - za własnymi kapciami nie nadążam . Do rzeczy w miarę normalnych o tej porze grudnia, doszły jeszcze niespodziewanie rzeczy papierologiczne, które należało ogarnąć jak najszybciej, choć teoretycznie do końca roku. Pół dnia spędziłam wertując czeluście kompa w poszukiwaniu wiedzy, drugie pół - instalując oprogramowania, bez których ani rusz. Mam dość.
Ogród zachwyca, jak o każdej porze roku . Derenie czerwone i wykrzykniki jałowców bossskie. Ale mnie się marzy na całej połaci śnieg...

Papierami mnie zasypią dopiero w styczniu. Teraz chwila oddechu. Współczuję, że musiałaś tracić energię i czas.
Połacie wyglądają niezwykle sympatycznie. Grząsko nie jest, nie wieje. Można się zrelaksować podczas spaceru z psem. W garach mieszałam tylko do południa.

Haniu - spokoju ducha i spełnienia marzeń nadchodzącym Roku.

Zajrzałam do Ciebie i się nie zawiodłam. Odpoczęłam przy widokach Twojego ogrodu. Te wykrzykniki strzeliste są bardzo udaną kompozycją. Ogród Twój wydaje się taki duży.

Ewo, Rabaty wyspowe to świetny pomysł na optyczne powiększenie ogrodu. Powstaje złudzenie, że tych nasadzeń jest multum. Wykrzykniki sprawdzają się w okresie bezlistnym. Gdyby zrobić z nich szeregowe nasadzenie, to zimą wyglądałyby nijako, a tak wprowadzają nieco dynamiki.

Moniu,dziękuję za świąteczne życzenia. Święty spokój coraz bliżej. Jeszcze tylko ulepić uszka i pierożki, usmażyć rybę. Reszta już gotowa.

Haniu, mam nadzieję, że Święta spokojne, dobre, troszkę leniwe . U mnie deszczowo i listopadowo raczej. Wczorajszy wieczór inny niż zawsze, ale dobry i miły, być może cezura w historii rodzinnej . Świętego spokoju życzę Wam

Listopadowa szaruga za oknem, ale dało się pospacerować. Lubię ten niespieszny, świąteczny czas.

Priv

Święta, święta i po świętach.
Można zacząć myśleć o wiośnie, ale najpierw wypadałoby podsumować tegoroczny sezon ogrodniczy.
styczeń
2 stycznia spadł śnieg i poleżał kilka dni. Udało mi się nawet raz pobiegać na nartach.


A potem już w zasadzie zimy nie było.




Nie wiedzieliśmy, że to ostatni rok, w którym towarzyszy nam Megan.



Tradycyjnie zimą sprawdzam stan nasion, uzupełniam "apteczkę" ogrodową, planuję najbliższe prace. Zapowiadał się sezon bez ogrodowych rewolucji.