maj
Cieszyłam się, że w studni jest zapas wody. Obawiałam się powtórki z ubiegłego sezonu, kiedy to nagle po krótkiej wiośnie przyszło od razu upalne lato.
Ten sezon był jednak inny. Wiosna była długa, chłodna i wilgotna. Tulipany bardzo długo kwitły, ale prace w warzywniku musiały przystopować. Trzeba było wstrzymać naturalny tok prac.
Maj był bardzo chłodny. Jak nigdy pomidory wsadzałam do gruntu dopiero pod koniec miesiąca.
Ogród ozdobny wchodził w swoje pierwsze apogeum. Bardzo lubię ten czas. Wszystko się zieleni, ptaki świergolą, przybywa energii, a upały nie zwalają z nóg.

Maj to czas irysów, pierwszych róż, piwonii i kocimiętki.













cdn

Z przyjemnością przysiadłam i podglądam podsumowanie roku

Złakniona pięknych widoków zasiadłam do ogladania. Ale zasiadłam na ławce, a Ty mnie gonisz przez ogród . Trochę statyczne te święta miałam, nawet bardzo, bo raptem dom szpital, szpital dom, to chętnie pobiegam za Tobą i obrazkami z ogrodu. W takich okolicznościach przyrody, to sama przyjemność. Dawaj Haniu dalej!

Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy

Cd nastąpić miał jutro, ale skoro popędzacie, to dzisiaj zakończę pierwsze półrocze.

W czerwcu wszystkiego robi się bardzo dużo. Zieleń wciąż jest jeszcze świeża. Nie wiadomo na czym skupić wzrok. Czy na piwoniach?









Czy może na różach?

Więcej róż już w ogrodzie nie będzie. Wciąż przeraża mnie konieczność ich ciecia. Nie da się jednak ukryć, że robią w ogrodzie dobrą robotę.



Jedną z moich ulubionych jest Kimono.

Ładniuśkie kwieciste obrazki też chętnie pooglądam ,gdy za oknem śnieg,a właściwie to już nic nie widać, bo ciemno

Czerwiec zachęca do chłonięcia ogrodu wszystkimi zmysłami. W zależności od pory dnia wygląda zupełnie inaczej. Rośliny podrosły i pojawił się długo wyczekiwany światłocień.
W tym miesiącu wyjątkowo urokliwie wyglądają stipy i kocimiętki.Mam słabość do pospolitych roślin. Często potrafią zaskoczyć.















Początek i koniec miesiąca- niby tylko 30 dni, a zmiany kolosalne.


Pod koniec czerwca zwykle rozpoczyna się fala upałów. Tak też było i w tym sezonie. Chciałam mieć ogród, który nie będzie ode mnie wymagał ogromu prac i nakładów finansowych. Nie ma automatycznego nawadniania. Jest studnia zbierająca deszczówkę. Wody z niej używam jedynie do podlewania warzywnika i świeżych nasadzeń. I pod koniec czerwca zwykle pojawiają się wizualne skutki suszy. Trawa traci swoją żywą zieloność. Ja omdlewam na hamaku. Zdecydowanie częściej przebywam wtedy na tarasie niż w ogrodzie.

anpi napisał(a)

Ładniuśkie kwieciste obrazki też chętnie pooglądam ,gdy za oknem śnieg,a właściwie to już nic nie widać, bo ciemno

Te zdjęcia wyglądają teraz jak z innej planety. Każdego roku przeżywam szok.