Choiny kanadyjskie Jeddeloh. A wokół nich turzyce Montana. U mnie się sprawdza. To wersja zimozielona.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Aaa - właśnie buk,bardzo podobają mi się te zaschnięte listki do wiosny
Mam schizę ostatnio na rośliny użyteczne i miododajne i widzę taki żywopłot
u siebie,a tym bardziej w okolicach sadu i warzyw,ale jestem również pod
wielkim wrażeniem ogrodu w Renishaw Hall pokazanym przez KB i założeniach
żywopłotowych,och te cisy
och te buki
No i co wybrać?ot dylemat
A zadrzewnia? u mnie piasku brak- o cholercia
Dobrze, że piszecie o tych zasychających liściach czosnków, widać to normalne, bo już się bałam, że wykończyłam swoje.
Haniu, masz jakiś ekologiczny sposób na mszyce na warzywach? Opanowały mi koperek i szpinak. Podlałam nawet gnojówką z pokrzywy, ale to nic nie dało.
Z mszycami na koperku nigdy nie potrafiłam sobie poradzić. Są niewidoczne gołym okiem.
Z domowych sposobów używałam z dobrym skutkiem coli z dodatkiem płynu do naczyń dla zwiększenia przyczepności albo roztworu 2 szklanki wody, 2 łyżeczki sody, 50 ml octu plus trochę mydła potasowego lub płynu do naczyń.
Niektórzy używają do likwidacji tych ssących wyciągu z namoczonego tytoniu.
Nie ma chyba jednego idealnego środka. Trzeba eksperymentować.
Na różach ich nie mam. Na kalinie Rozeum też nie, choc ona wyjątkowo jest podatna na atak mszyc. Ogród ozdobny dwa razy pryskałam roztworem tymolowym i dwa razy propionianem. Tylko kalina angielska wygląda podejrzanie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Dziękuję, Haniu, będę próbowała i tego.
W tym roku systematycznie pryskam HT i OW i, niestety, mszyc na różach mam dużo. O dziwo, nie na wszystkich. Mydłem potasowym z czosnkiem, gnojówką też opryskiwałam, i nic. Najskuteczniejsze ręczne zabiegi
Haniu, ale kanciki I znowu niedościgniony wzór
Ta zieleń majowa jest tak piękna, że nawet kwiaty chwilowo niepotrzebne.
Ta trawiasta obwódka z lewej to sesleria?
Dzisiaj zrobiłam bobowi oprysk z octu. Sporo czarnych na nim siedziało. Przy okazji spryskałam kalinę angielską. Dam znać, czy dało to jakiś efekt.
U mnie rośliną wskaźnikową skuteczności ekologicznych oprysków są grusze. Dwa lata temu opryski robiłam systematycznie i rdza gruszy wystąpiła symbolicznie na kilku listkach. Rok temu zaniedbałam systematyczne zabiegi i rdza mocno poraziła większość liści. W tym sezonie (odpukać) wszystkie liście są zdrowe.
Szczęśliwa jestem nad wyraz, bo żadnych prac ogrodowych nie mam w planach, a od soboty pada. Co jakiś czas są przerwy i wilgoć ma szansę spływać głębiej.
Po zakończeniu kwitnienia sasanka wygląda nieziemsko.
U Galgasi toczyła się dyskusja na temat turzycy Montana (pagórkowatej). Nie podejmuję się zająć stanowiska. Dzieli je 1,5 metra. Obie sadzone w tym samym czasie. Edit: zapomniałam napisać, że dyskusja dotyczyła tworzenia przez te turzyce rozłogów.
W cienistym zakątku ładnie srebrzy się jasnota plamista.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz