Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » To tu- to tam- łopatkę mam !

Pokaż wątki Pokaż posty

To tu- to tam- łopatkę mam !

tulucy 09:51, 23 maj 2022


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 12890
Ogrodowo już

Haniu, moje geum karlskaer jest bardzo podobne do tego Twojego.
A amsonia jest, żyje. Ale na kwitnienie nie mam co liczyć. Może za rok, dwa
____________________
Łucja 1. Migawki z ogródka 2. Migawki z Rodos
Gruszka_na_w... 10:13, 23 maj 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21650
Dobra dyskusja. Bardzo takie lubię.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Judith 10:14, 23 maj 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 9599
tulucy napisał(a)


Judith, ale zauważ, że u nas występuje właśnie niezrozumienie tego pojęcia i bardzo często bezczelność jest tłumaczona pewnością siebie.

No i własnie rzecz w tym, by nazywac rzeczy zgodnie z ich znaczeniem, a nie ogólnie przyjetym rozumieniem

Ale nie o tym chciałam.
Tak, jak to tłumaczysz, to pewność siebie nijak nie będzie mylona z roszczeniowością, o której pisałam. A która jest wypowiadana wprost: "daj, bo mi się należy i już". To nie bierze się z pewności siebie. To bierze się z wychowania przez rodziców: "masz dziecko, ja nie miałam, to chociaż ty będziesz mieć". I to nie będzie uproszczenie, czy zrównanie roszczeniowości z pewnością siebie. Pewna siebie osoba nie będzie domagać się rzeczy, zachowań itp, na które nie zapracowała niczym.

Pełna zgoda.

Znając swoją wartość, mogę domagać się podwyżki (już najbanalniejszy przykład na świecie), bo: mam wiedzę (szkoły, szkolenia, kursy), mam praktykę, doświadczenie, rozwijam się. Ale jeśli będę domagać się podwyżki tylko dlatego, że "mam staż pracy", nawet 20-letni w danej firmie, bez innych atutów, to wybacz, taka argumentacja do mnie nie przemówi.

Ale co mam wybaczać? Całkowicie się z Tobą zgadzam również w tym punkcie.

A jeśli przyjdzie do mnie kandydat do pracy i zażyczy sobie z pewnością siebie i poczuciem własnej wartości pensji dwukrotnie wyższej niż moja, bo jest młody i skończył studia (które też skończyłam, ale ponad 20 lat temu), to co to będzie? pewność siebie? czy roszczeniowość?

Ani jedno, ani drugie. Raczej albo niewiedza o stawkach, albo wynik lektury "poradników", które wmawiają, że należy udawać pewność siebie jeśli się jej nie ma.

Albo jeśli kuzyn mojego m zażyczy sobie od rodziców samochodu, bo właśnie dostał prawo jazdy i już może jeździć, bo przecież umie, papier ma, poza tym znajomi mają samochody... Rzeczony kuzyn nie zarabia, koszty utrzymania auta i wyjazdów spadną na rodziców. I mamusia mu to auto kupuje, mało tego, daje kasę na paliwo, bo "nie będzie jej dziecko gorsze od innych". Dziecko chce potem nowego Iphone'a - dostaje. Ukradli Iphone'a na imprezie - dostaje drugiego. Żeni się - dostaje mieszkanie, on wybiera, jakie chce, a nie na jakie stać rodziców. Dostaje.
To dla mnie jest roszczeniowość. I o tym zjawisku od początku pisałam.
Ta sytuacja jest istotnie dziwna. I występuje klasyczna sytuacja przyczyna (postawa rodziców0 = skutek (roszczeniowość potomka).

Kiedyś też to zjawisko występowało - to nie jest nic nowego. Ale ma piki przy wyjściach z kryzysów - po wojnie też było. Vide cytowana wielokrotnie przy okazji tematu wychowania młodzieży Ballada o Januszku.

Też zgoda. Moja pierwsza w tym temacie wypowiedź dotyczyła generalizowania i tego, że czasami ludzie (nie Ty konkretnie) mylą pewność siebie z roszczeniowością.
Być może to także kwestia urazu do słowa "roszczeniowy", które bywa nadużywane w stosunku do osób, które chcą coś zmienić. Tu przykład dla jasności: moje "ulubione" - roszczeniowy rodzic, gdzie do jednego worka wrzuca się tych, którzy wykłócają się o oceny dziecka i ci, którzy np. walczą o organizowanie lekcji religii na pierwszej lub ostatniej lekcji...
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Gruszka_na_w... 10:24, 23 maj 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21650
Judith napisał(a)
Haniu, u Ciebie na zdjęciach jakaś inna pora roku...
Druga moja refleksja - mam zbyt mało kwitnących różności... Taka właśnie kolorowa i kwiecista jak cały Twój ogród miała być moja słoneczna rabata, a - jak to stwierdził małżonek szanowny - "znów nasadziłaś traw"...


Kiedy zakładałyśmy ogród u Natalki, to miałam spory problem z wytłumaczeniem jej tego, że warto mieć w ogrodzie rośliny atrakcyjne w różnych porach roku. Bardzo była oporna wobec sadzenia bylin, a wczesnowiosenne cebulowe(szafirki) wcisnęłam jej prawie siłą. Dla niej byliny to był pierwszy krok do bałaganu na rabatach. W pierwszym rzucie nasadzeń udało mi się przeforsować kocimiętkę, irysy syberyjskie i kukliki.
Potem udało się ją przekonać do brunner, jarzmianek i bodziszków.
Najlepiej obserwować swoje rabaty, zapamiętać, kiedy mamy wrażenie pustki w nasadzeniach i szukać bylin kwitnących o tej porze.
Gorąco polecam te, które u niej sadziłyśmy najwcześniej, bo po kwitnieniu są w miarę uporządkowaną "zapchajdziurą".
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Gruszka_na_w... 10:26, 23 maj 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21650
Judith napisał(a)

Tu przykład dla jasności: moje "ulubione" - roszczeniowy rodzic, gdzie do jednego worka wrzuca się tych, którzy wykłócają się o oceny dziecka i ci, którzy np. walczą o organizowanie lekcji religii na pierwszej lub ostatniej lekcji...


Tego drugiego rodzica całowałabym po rękach. Za posiadanie rozumu i z osobistej wdzięczności za domaganie się przestrzegania prawa.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Judith 10:35, 23 maj 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 9599
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)


Tego drugiego rodzica całowałabym po rękach. Za posiadanie rozumu i z osobistej wdzięczności za domaganie się przestrzegania prawa.

Moja walka trwała kilka lat i zakończyła się sukcesem (gorzkim, bo świadomość faktu, że w ogóle trzeba walczyć o przestrzeganie prawa jest dołująca, acz przecież w ostatnich latach jest codziennością...). Sukcesem nie tylko w kwestii lekcji religii, ale także innych indoktrynujących katolicko szkolnych działań.
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Judith 10:38, 23 maj 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 9599
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)


Kiedy zakładałyśmy ogród u Natalki, to miałam spory problem z wytłumaczeniem jej tego, że warto mieć w ogrodzie rośliny atrakcyjne w różnych porach roku. Bardzo była oporna wobec sadzenia bylin, a wczesnowiosenne cebulowe(szafirki) wcisnęłam jej prawie siłą. Dla niej byliny to był pierwszy krok do bałaganu na rabatach. W pierwszym rzucie nasadzeń udało mi się przeforsować kocimiętkę, irysy syberyjskie i kukliki.
Potem udało się ją przekonać do brunner, jarzmianek i bodziszków.
Najlepiej obserwować swoje rabaty, zapamiętać, kiedy mamy wrażenie pustki w nasadzeniach i szukać bylin kwitnących o tej porze.
Gorąco polecam te, które u niej sadziłyśmy najwcześniej, bo po kwitnieniu są w miarę uporządkowaną "zapchajdziurą".

Taki właśnie dzisiaj na porannym obchodzi ustaliłam plan działań - w sezonie poobserwuję i zobaczę, co gdzie zmienić/dodać .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
tulucy 10:48, 23 maj 2022


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 12890
Judith napisał(a)

Tu przykład dla jasności: moje "ulubione" - roszczeniowy rodzic, gdzie do jednego worka wrzuca się tych, którzy wykłócają się o oceny dziecka i ci, którzy np. walczą o organizowanie lekcji religii na pierwszej lub ostatniej lekcji...


Rozszerzyłabym nawet. Nie wolno wrzucać do jednego worka wszystkich rodziców wykłócających się o oceny dziecka . Jedni walczą, bo ich dziecku się należy, bo "się uczyło", bo, bo, bo...
A inni walczą, bo niestety pani ma swoich ulubieńców i tych, których nie lubi. Z taką panią dziecko samo sobie nie poradzi.

Chociaż w takim przypadku to nie wiem, jakie jest dobre rozwiązanie. Bo mądra pani by ustąpiła, ale... Mądra pani by nie faworyzowała.
Uparta pani uprze się i udowodni, że to ONA ma rację. Dobre by było trzecie, gdyby nauczyciel potrafił zrozumieć i rozwiązać robiłem, który sam wywołał. Ale to by zakrawało na cud.

Judith Hania nas chwali, ale pytanie, jak długo to będzie robić


Gruszka_na_wierzbie napisał(a)


Tego drugiego rodzica całowałabym po rękach. Za posiadanie rozumu i z osobistej wdzięczności za domaganie się przestrzegania prawa.


Hanuś, obawiam się, że zarówno rozum, jak i przestrzeganie prawa nie są u nas cechami wartościowymi i docenianymi należycie - oczywiście uogólniając bardzo i nie odnosząc się absolutnie do tego konkretnego forum, żeby nie było nieporozumień
____________________
Łucja 1. Migawki z ogródka 2. Migawki z Rodos
mrokasia 10:52, 23 maj 2022


Dołączył: 26 lip 2016
Posty: 17800
Z tą pewnością siebie to jest jak z asertywnością - wielu ludzi myli je niestety z bezczelnością, chamstwem i bezwzględnym egzekwowaniem swojego...
____________________
Kasia - Ogrodowe marzenie Mrokasi okolice Warszawy
Judith 10:55, 23 maj 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 9599
tulucy napisał(a)


Rozszerzyłabym nawet. Nie wolno wrzucać do jednego worka wszystkich rodziców wykłócających się o oceny dziecka . Jedni walczą, bo ich dziecku się należy, bo "się uczyło", bo, bo, bo...
A inni walczą, bo niestety pani ma swoich ulubieńców i tych, których nie lubi. Z taką panią dziecko samo sobie nie poradzi.

Chociaż w takim przypadku to nie wiem, jakie jest dobre rozwiązanie. Bo mądra pani by ustąpiła, ale... Mądra pani by nie faworyzowała.
Uparta pani uprze się i udowodni, że to ONA ma rację. Dobre by było trzecie, gdyby nauczyciel potrafił zrozumieć i rozwiązać robiłem, który sam wywołał. Ale to by zakrawało na cud.


Tak, zawahałam się na chwilę pisząc to i zastanowiłam się czy precyzować ten temat (ale poszłam na łatwiznę generalizując dla prostoty wypowiedzi, czego wszak sama nie znoszę ) - zgadzam się z Toba w pełni. Znów .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies