O Albanii doczytałam i chęć odwiedzin mi przeszła. Zbyt tam jednak niebezpiecznie na indywidualne wojaże dwójki seniorów.
Czarnogórę odwiedził mój Em. Przyroda cudna jak w całej Dalmacji, ale w tamtym rejonie wyjątkowo oszpecona pozostałościami fatalnej architektury turystycznej. Środkową i południową część Chorwacji mamy już odhaczoną. Zimową porą pomyślę, gdzie by tu jeszcze się pozwłóczyć.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
O jak miło, że klub lubiących jesień ma kolejną członkinię.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Zwierzaki były pod dobra opieką, ale własne "panki" to "inna inszość". Wszystko wróciło na swoje miejsce i toczy się w stałym rytmie.
Jesień w ogrodzie rzeczywiście daje popis, ale jednocześnie przypomina, że coś tam jeszcze trzeba przed zimą podłubać w ogrodzie. Przed wyjazdem rzutem na taśmę zebrałam plony z warzywnika i z sadu. Rzadko wyciągam taczkę, ale tym razem była niezbędna.
Najbardziej obrodziły dynie i buraki. Selery w tym sezonie są ciut mniejsze, ale to z mojej winy. Zaniedbałam drugie odcięcie korzonków bocznych i odsłonięcię bulw. Marchew tradycyjnie jest taka sobie. Ciężka glina jej nie służy. Zostawiłam (po przycięciu) na zimowanie w gruncie pory. Na rabatach warzywnych został też jarmuż, pietruszka naciowa i buraki liściaste. Te ostatnie tak ładnie wyglądały, że szkoda było je likwidować.
Odcięte liście i nać rozrzuciłam i przekopałam z glebą. Dodałam trochę kompostu i końskiego obornika.
Warzywnik jest już w zasadzie gotowy do zimy. Zostało tylko posadzenie zimowego czosnku.
A dzisiaj wykorzystałam słoneczną pogodę i przygotowałam sad do zimowego snu. Opryskałam wszystkie drzewka owocowe 5% roztworem mocznika. Porażone rdzą liście gruszy też spryskałam, zgrabiłam i zapakowałam do worów na odpady. Teoretycznie powinnam je spalić, ale palenie liści jest zabronione. Mam nadzieję, że mocznik zlikwiduje część patogenów grzybowych. Okancikowałam i wypieliłam ziemne otoczki wokół drzewek i wysypałam je kompostem. Pracowało mi się bardzo przyjemnie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
W muzeum byłam podczas poprzedniej wizyty na Krecie. Tym razem też było w planach, ale po odwiedzinach w Knossos woda wylewała nam się z butów i ściekała z innych części garderoby. Kiedy wysiedliśmy z miejskiego autobusu w Heraklionie, to zgodnie stwierdziliśmy, że to już raczej koniec atrakcji przewidzianych na ten dzień. Byliśmy jednak w błędzie. Na dworcu autobusów międzymiastowych, czekała nas informacja o wstrzymaniu ruchu na autostradzie ze względu na schodzące z gór lawiny błota i kamieni. Na szczęście ruch dosyć szybko przywrócono. Rzadko się chyba zdarza, żeby w takim miejscu marzyć o gorącej herbacie z miodem i ciepłym łóżeczku. A tak właśnie było tego dnia.
Sokole Oko!
Mam tego świadomość, Marto. Bardzo lubię filmy dokumentalne. Urzekł mnie "Kamerzysta na Kubie"- kręcony przez 40 lat film o codziennym życiu na wyspie. Telewizora nie masz, ale może kiedyś, gdzieś Ci się rzuci przed oczy; wart jest obejrzenia. Kubańczykom, mimo ich bardzo trudnego życia, udało się zachować coś, co nam się bezpowrotnie zatraciło. Trudno ująć to w słowa, żeby nie popaść w banał. Temat na dłuższą rozmowę.
Aparat wciąż ten sam. I wciąż nie potrafię wykorzystać jego funkcji. Robię zdjęcia "na automacie". Wiem, że w takim przypadku istotne jest słońce. A z nim bywa różnie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Obawiałam się przymrozków, stąd te wykopki.
Moje buraczki lądują na zapleczu nieogrzewanego garażu w 25 l wiadrach po tynkach. Przykrywam je "nieszczelnie" pokrywką. Zjadamy je do stycznia. Do końca są jędrne.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Kilkanaście lat temu moje pacholę zwiedzało Krym. Bardzo mnie dziwiły jego opowieści o trudnościach z odczytaniem cyrylicy. Potrzebowałam paru chwil na uświadomienie sobie, że on już nie miał w szkole rosyjskiego. Jego ulubionym słowem była "marszrutka" na określenie busika dowożącego pasażerów w najróżniejsze miejsca półwyspu.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Nie lubiłam rosyjskiego w podstawówce i w liceum. Podręczniki były okropne. Sytuacja zmieniła się na studiach. Pani lektor napisała cudowny podręcznik dla studentów naszego kierunku. Czytanie jej tekstów to była bardzo inspirująca lektura duchowa. Na tyle ciekawa, że przemogłam swoją niechęć do języka. A znajomość cyrylicy pomogła mi w odczytywaniu wielu greckich słów.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
A z ogrodowej mańki - idąc Twoim tokiem rozumowania usiłuję jak najwięcej zrobić w ogrodzie jesienią, żeby zaoszczędzić czas wiosenny No i o tym jesiennym cięciu róż myślę... Wiele ich nie mam, oszczędność czasu pozorna ale mnie kusi Stąd pytanie: czy tniesz jesienią tak samo jak wiosną byś cięła? Czy nie boisz się, że coś tam jednak przemarznie i na wiosnę trzeba będzie niżej uciąć???