pestka56
20:25, 12 lis 2016

Dołączył: 17 sie 2016
Posty: 5162
Dzielenie to był już rzut na taśmę. Pozwoliłam mu nieco przeschnąć, bo początkowo miałam trawy ozdobne jako tło dla liliowców na sporej górce. Głupia byłam i niewiele wiedziałam o trawach. Myslałam, że mimo wszystko da radę rosnąć. Akcję ratunkową i przesadzanie podjęłam dopiero po roku, kiedy z miskanta już prawie nic nie zostało. On ma okropnie gęstą i twardą bryłę korzeniową. Ciężko było pociąć, a że przesuszony, to jeszcze perz się dobrał do niego. Dlatego zostało mi dosłownie kilka kawałków kłącza z żywymi kiełkami.
Niby taki potężny, a gorzej zniósł suszenie niż gracillimusy.
____________________
Kasia
Kasia