W zeszłym tygodniu zaczęłam cięcie traw. Podczas tego weekendu cięłam dalej. To jeszcze nie koniec. Została mi jeszcze rabata wzdłuż zachodniej granicy i południowo-zachodni narożnik. Ścięłam kwiatostany wrzosów, przycięłam hortensje. W tym tygodniu temperatury w dzień w naszym rejonie mają oscylować między 5-9 stopniami na plusie. To dobre warunki do oprysku miedzianem. Opryskam róże, wrzosy, kiścienia i drzewka owocowe. Może uda się rozsypać dolomit w warzywniku i na trawnikach.
Wrzosy po cięciu. Ładnie przezimowały. Nie mają oznak przemarznięcia.
Hortensje cięłam różnie. Te najmłodsze bardzo nisko. Wycinałam im najcieńsze gałązki. Te najstarsze skracałam o ok. 40 cm.
Miałam pomocnika. Każde źdźbło trawy było świetną zabawką.
Po ścięciu miskantów unaocznił się klon pensylwański. Ładną ma korę.
Róże jeszcze muszą czekać w kolejce do cięcia, choć przyznam szczerze, że denerwująco wyglądają ich badyle.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz