Ten wpis będzie miał charakter edukacyjny.



i dotyczyć będzie rozdrabniacza.
Co roku o tej porze na forum zaczynają się toczyć dyskusje o narzędziach, które mogą nam pomóc w uporaniu się ze stosem odpadów po wiosennych porządkach; zwłaszcza po cięciu.
To, co napiszę opiera się na 8-letnim doświadczeniu w użytkowaniu sprzętu do rozdrabniania i w żadnej mierze nie jest reklamą tego, czy owego urządzenia.
Rozdrabniacze najogólniej można podzielić na 3 grupy:
1. elektryczne nożowe
2. elektryczne frezowe
3. spalinowe
Każdy z tych modeli ma swoje wady i zalety.

Chciałabym mieć rozdrabniacz spalinowy, bo pracuje szybko i idealnie zrębkuje, ale dobry model z tej grupy to wydatek większy niż 7 tysięcy. Rozdrabniacze spalinowe są dosyć duże i problemem może być znalezienie miejsca na przechowywanie.
Zakup będzie sensowny przy posiadaniu bardzo dużego ogrodu (hektar i więcej), w którym prowadzi się sporo pozimowego cięcia.
A teraz to, co raczej będziemy rozważać przy wyborze rozdrabniacza do takiego przeciętnego ogrodu, czyli rozdrabniacz nożowy czy frezowy.
Rozdrabniacze nożowe są tańsze, ale nie poradzą sobie z cięciem grubszych gałęzi. Jeśli więc ktoś potrzebuje rozdrobnić materię po cięciu hortensji, niewielkich krzewów typu tawuły, berberysy, to taki rozdrabniacz się u niego sprawdzi.
U siebie w ogrodzie używam rozdrabniacza frezowego.
W górnej części urządzenia jest otwór ograniczający grubość zrębkowanych gałęzi do 4 cm.
Przez otwór widać frez tnący.
Rozdrobniony materiał wylatuje dołem komory. Ten otwór wylotowy jest dosyć problematyczny. Podzielono go na 3 części paskami plastiku, chyba po to, żeby zapobiec bezpośredniemu wylotowi cienkich gałązek. Ten otwór wylotowy często mi się zapycha, kiedy zrębkuję bardzo cienkie lub wilgotne gałęzie.
Urządzenie najlepiej radzi sobie z grubymi gałęziami.
Gorzej z drobnymi; one często zostają jedynie nadcięte.
Tak wyglądają zrębki po gałązkach hortensji
mieszane zrębki z gałązek cyprysika
zrębki z grubszych gałęzi
Czy rozdrabniacze elektryczne nadają się do szatkowania traw? To pytanie bardzo często pojawia się w okresie cięcia miskantów i rozplenic. Moim zdaniem nie.
Większość traw to zbyt miękki materiał do rozdrabniania w rębaku. Można tu odnieść się do prób pokrojenia na cienkie kromki bardzo świeżego, miękkiego chleba. Nawet ostry nóż będzie miał z tym trudność. Liście traw zapychają okolice noża i frezu oraz otworów wylotowych. Rozdrabniacz poszatkuje jedynie gołe, bezlistne pędy tych największych miskantów: Giganteusa, Malepartusa, może te najgrubsze pędy Zebrinusa i Variegatusa, ale tu gwarancji nie ma.
Jeśli szukamy urządzenia, które niezawodnie rozdrobni nam trawy, to trzeba poszukać albo sieczkarni retro
albo elektrycznej
sieczkarni do słomy, którą kiedyś prezentowała Martka. Słomiana sieczka była idealna.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz