Pierwszy raz w tym roku wypiłam kawę na tarasie.. nic nie robiąc, siedząc i kompletnie nic...
Po prostu się przez 20 minut gapiłam.. na taką panoramę.. gdzieś to wszytko ucieka..Walczę by mieć, a nie mam nawet kiedy się tym pocieszyć. Pora chyba zweryfikować życie.. i żyć dla siebie ..
Ostatnio mam tak samo....wściekam się, że nie mogę do ogrodu pójść...ciągle ktoś coś ode mnie chce....a ja już nie mam kiedy spać....a co dopiero w ziemi pogrzebać (gdyby mi ktoś 10 lat temu powiedział, że będę miała takie marzenia...to bym popuściła ze śmiechu).
Kiedyś rzucę wszystko chociaż na jeden dzień...bo nie wyrabiam
Ten widoczek z tarasu bardzo elegancki jednak ramy bukszpanowe (chyba dobrze widzę ) robią dobrą robotę. Nie wiem jak Twój kręgosłup wytrzymuje te ilości cięcia, ale jest bardzo ładnie. Mój ogródek to chusteczka i to złożona w kosteczkę, ale ramy chociaż w części sobie strzelę
Czekam na pokaz lotosów nadwyżki lotosów sprzedaj, będziesz miała parę groszy na coś innego
Pozdrawiam
Widoki z tarasu cudowne. Aż żal, że nie masz czasu się delektować. Przeraża mnie tylko powierzchnia trawnika (kiedy pomyślę, ileż to koszenia i w dodatku kosiarką bez napędu )
Miłego tygodnia Aniu życzę i aby codziennie znalazło się chociaż 10 min na delektowanie się ogrodem
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Ania widoki z tarasu cudne!!!
Zresztą nie tylko z tarasu...
Znam ból koszenia bez napędu jeszcze u mnie na górce gorzej.
Czytam, że likwidujesz rośliny zanim rozsypią nasiona.
Mam prośbę w sprawie napastnicy białej zostaw jeśli możesz dla mnie, a może masz siewki w nadmiarze.
Leżę już drugi dzień...jestem bardzo chora...nie mam sił oddychać.
Zaglądałam do Ciebie ale nie dałam rady nic napisać.