Jaskinie uwielbiam, przyroda z wypadu jakże inna niż nasza. Rozmaryn mnie zaskoczył. Twój ogród bajecznie kolorowy, nie żal Ci było opuszczać swojej bajki.
Podziwiałam właśnie Twoją śliczną magnolię w nietypowym słonecznym kolorze. Piękna!
Co do usychających i niepodlewanych roślin w szkółce to mnie zaskoczyłaś. Bo jeszcze w marketach mogę zrozumieć, że tam pracują ludzie, którzy często mają zerową wiedzę co do roślin, ale w szkółce? Ja też już postanowiłam, że będę zwracać uwagę personelowi marketów
Buksy na razie żyją. W jednym widzę, że te nowe przyrosty obeschły ale wygląda na żywego. Przegląd zrobiłam od razu. Mam nadzieję, że nic się nie ukryło
Dorotko jaskinia ogromna i piękna. Mnóstwo korytarzy, komnat, podziemnych rzek, jeziorek i te niesamowite stalaktyty i stalagmity.... Cześć jaskini przemierza się pieszo a część można podziwiać z ławeczek wagoników. W ubiegłym roku byłam w Skocjańskiej Jamie. Też w Słowenii. Obie warte zobaczenia
Rozmaryn mnie wręcz zszokował swoją ilością, wielkością i bujnością... A jaki cudny zapach gdy dogrzało słońce...
Czy mi było żal opuszczać moją "bajkę"? Żal tylko na myśl, że mam kilka dni wolnego od pracy zawodowej i już oczyma wyobraźni widziałam ile to ja nadrobię zaległości ogrodowo-domowych. Ale pomyślałam, że to trochę chore podejście, być więźniem własnego ogrodu. Na szczęście piękne krajobrazy Chorwacji i Słowenii zrekompensowały mi te wyrzuty sumienia, tym bardziej, że prawie cały weekend majowy u mnie w Małopolsce padało.
Tulipanami i hiacyntami w tym roku nie nacieszyłam się zbytnio. Pada cały czas i część z nich - zwłaszcza te tulipany piwoniowate leżą na ziemi
W Chorwacji byłam pierwszy raz (Istria) i jak zobaczyłam te skały, murki... od razu pomyślałam o Tobie To była autentycznie pierwsza myśl - klimaty Anitki
My Chorwacje uwielbiamy, byliśmy już 6 razy. Rzeczywiście przemyciłam trochę tego klimatu do nas. Troszkę, bo ja też lubię bardziej soczyście zielono. Chorwacja dla mnie też cudnie pachnie. Cos "zielonego" przywiozłaś ?
Nasz hotel położony był na zboczu tuż nad morzem. I te tarasy, murki wokół, i ich obsadzenie tak mi się od razu skojarzyły z Twoim ogrodem
O tej porze roku było jeszcze pięknie zielono, latem zapewne miejscami zieleń zniknie przypalona przez słońce.
Skubnęłam trochę rozmarynu i tamtejszych ziół ale widzę, że chyba nic z tego nie będzie. Przypołudnik (ten sukulent kwitnący na różowo) na razie ma się dobrze
Żałuję, że nie kupiłam na tym targu kwiatowym wilczomlecza (chyba podobny do Twojego) tutaj wstawiałam fotkę
A i skubnęłam kawałeczek łodygi rozchodnika (też był na fotce)
No i jeszcze się przyznam, że kamienie przywlokłam
No a teraz powinnam uderzyć się w pierś i ze skruchą wyznać: Mea culpa, mea maxima culpa...
Byliśmy zorganizowaną grupą na wycieczce objazdowej (choć miejsce noclegowe - super hotel był ten sam) i nastawienie było na zwiedzanie a nie na kontemplowanie zieleni
Choć ja każdy obiekt zieleni kontemplowałam ile się tyko dało - często nawet budząc sensację, że fotki robię jakimś roślinom a nie zabytkom )
Być może wrócimy tam kiedyś jeszcze ale już w indywidualnym wyjeździe
Choć gdy pomyślę o wyjeździe latem to zawsze mnie przeraża wizja dzikich tłumów, korków, hałasu.... Nie przepadam za tym. A dzisiaj znaleźć ustronne, jeszcze nie odkryte przez owe tłumy miejsce to już nie taka chyba łatwa sprawa