Dziś mam zmartwienie. Raczej nieogrodowe, tylko psiowe ...
Moja suczka ma ten czas, że od dwóch dni pieski za nią latają. No i zaczęła się karuzela.
O czwartej nad ranem zwiała mi, jak chciałam przegonić drapiące do drzwi psy. Mieliście mnie widzieć, jak w pidżamie, w laczkach i z miotłą biegałam wkoło domu i goniłam te psy, bo mi między prętami płotu przelazły do środka.
O szóstej znowu goniłam, a o siódmej pora było wstać...
Tolę wyprowadzałam na smyczy ...
Jakby było mało nieprzespanej nocy, to jak wychodziłam do pracy (Tola zamknięta została w domu), jeden kolega (pies sąsiadki) uciekł mi za garaż, a ja nie miałam czasu już się cofać. Jak wróciłam, miałam zniszczone drzwi wejściowe

Jeszcze dwie godziny dłużej i dostałby się skubany do środka. Pokonał niemal drzwi antywłamaniowe...
Jutro ma przyjść stolarz na oględziny, czy z tym coś da się zrobić... Sąsiadka zmartwiona, bo jej też zdemolował drzwi garażowe od srodka, aby się wydostać. Instynkt silniejszy... Już nie mówię o wydrapanych roślinkach, podrytych bukszpanach, wydrapanych żurawkach, obsikanych drzwiach, schodach ...
I jeszcze tak dwa tygodnie ...
Czy jest jakiś środek, który neutralizuje zapach, aby zmylić psy? Może ktoś coś doradzi?
Planujemy Tolę wysterylizować, ale ponieważ wcześniej dostawała zastrzyki (dziewczyny odradzały, jako szkodliwe), to po konsultacji z weterynarzem zrobiliśmy przerwę i miała dostać ten jeden raz cieczkę ...
Żebym wiedziała, ze kosztem drzwi, pewnie bym się mocno zastanowiła ...
Teraz kłopot .