W sumie jak na moje standardy wychodzi kawał rabaty 6 metrów długości na 2,4 metra głębokości.
Na razie jedyne czego jestem pewna to kształt. Patrząc z różnych stron będzie optymalny do komunikacji i do dalszej rozbudowy.
Bo kiedyś coś takiego mi chodziło po głowie.
Więc tak jakby byłby to pierwszy etap
Na razie utkwiłam z nasadzeniami. Oczywiście za dużo chcę. Bo ma być i trochę miejsca na koperek, pietruszkę, zioła ogółem i warzywa typu rzodkiewka, rukola, kalarepka, szpinak, jarmuż, może papryka, bakłażan, dynie białe ozdobne. Ale nie wiem jak to poukładać aby nie było pod linijkę i jednak jakieś kwitnące i zimozielone elementy wcisnąć. Nie planuję warzyw w ilości hurtowej ale tyle by nie trzeba było w sezonie po te drobiazgi chodzić. Nie będzie ani pomidorów ani ogórków ani marchewki. Za mały mam ogród. Chciałbym warzywa tylko sezonowe, takie które można jeszcze raz wysiać jak się skończą. bo na wiosnę byłyby tam tulipany. Wyszła bym z nimi z części rabat bo jest coraz trudniej sadzić. Myślałam o wkomponowaniu 3 kulek cisowych, które mam. Może o dodaniu lustra wodnego/drugiej misy kortenowej, kontynuacji nasadzenia hakonkami. Nie wiem czy rabatę połączyć z bokiem czy zostawić ścieżkę trawiastą taką na 1 koszenie. A może położyć płyty chodnikowe i obsadzić przerwy macierzanką. Na razie mam zaczątek lewej strony i tyle. Nie jestem do niego przywiązana. Nasadzenia muszą być niewysokie. Przerobię odrobinę rabaty pod płotem, aby robiły za zielone tło.
Odzwyczaiłam się od pisania na telefonie

za literówki przepraszam. Wszelkie sugestie mile widziane. Trochę utkwiłam a nie zacznę kopać dopóki nie będę pewna nasadzeń