Dziś jakoś mega mocno nie podziałałam. Uprzątneliśmy tył z tej trawy co ją wczoraj zerwałam. Wywiózł eM przyczepkę towaru i musiał samochód odstawić do warsztatu. Jak wrócił po naprawie to drugą zawiózł bo w międzyczasie się nazbierało. Potem przyjechała na kawę Asia - Macadamia i dzięki temu chwilę mogłam odsapnąć i pobyć w miłym towarzystwie. Asiu macham i dziękuję za wizytę

przepraszam za strój i warunki ale jest normalnie jak na budowie
A wieczorem zdarłam pas 2.5 metrowy na całej szerokości boku (tak z 5 metrów długości) od rogu do rabaty z czaplą, wsadziłam hortensje na pniu i opalikowałam i zrobiłam porządek z różami bo dużo przekwitłych i z plamistością trochę było i wstyd w tam stanie je pokazywać było. No cóż, nie wszystko idealnie rośnie. W międzyczasie obrałam następną partię tulipanów - mam ze 150 ładnych dużych cebulek morelowego + ponad 200 takich na rozrośnięcie. Tyle wyszło z 200 zakupionych w ubiegłym roku. Zdjęć nie ma bo po ciemku kończyłam. Mam tylko te z rano - pobojowisko na tyle domu.
Teraz jak się patrzy tak jak na 2 zdjęciu w stronę leżanki to tam trawy już nie ma. Muszę jeszcze 2 skrzynię odrobić bo tam kamyki w trawie i nie mam serca do tego. A jutro siostra przyjedzie po huśtawkę - będzie demontaż i nowe miejsce na rabatkę

z tego to się bardzo cieszę!
Ogród robię to dom jest jak po tornadzie. Nie ogarniam 2 rzeczy na raz

a jutro jadę do Anuli-Zany oglądać wiatraczki a właściwie rzeźby wiatrowe. Jestem ciekawa jak to się obraca i czy rzeczywiście ich nie słychać. Upatrzyłam sobie jedną
I jestem mega zmęczona...