byłam, jak wyjeżdżałam kropiło. Jakby w ZP nie było (bo ona rzadko jest w sklepach, w sumie to ją tylko raz widziałam i kupiłam ) to pod koniec sezonu lub na wiosnę mogę ci sadzonkę zrobić. Jest na tyle duża (to co na zdjęciu to jeden krzaczek), że u mnie większa nie może być. Czas dzielić będzie.
ja mojego musiałam dopiąć pod szyję, krawat założyć i przewalczyć założenie pantofli do garnituru a nie adidasów. W końcu poprawkowo komunijny garnitur ma więc niech ze 2 razy go włoży. A ile było jojczenia przy tym, że wygląda jak pajac, ech...
no niestety. I teraz problem co przez 2,5 miesiąca z dzieckiem zrobić. Tyle urlopu nie mamy. na razie półkolonie na 3 tygodnie załatwiłam. Wyjechać ja nigdzie nie wyjadę ze względów rodzinnych. Urlopu też teraz nie mogę wziąc bo muszę trzymać. Na tydzień wypchnę może z mężem o ile ich zawiozę i odwiozę bo eM teraz nie może w dłuższe trasy jechać sam (zresztą bym się bała z dzieckiem go puścić samego póki lekarze nie zadecydują co dalej). A co z resztą czasu? Na kolonie wyjazdowe nie chcą go brać bo alergik i nikt dla niego nie będzie przez tydzień gotował osobno bo on więcej niż 10 z produktów podstawowych nie może jeść a te co je i go nie wysypuje to na palcach jednej ręki. Na półkolonie daje mu dodatkowe jedzenie lub jak przyjdzie to dostaje obiad. Ale gdzieś dalej - robi sie problem. Przecież nie będę mu wozić obiadów po 100 km. Co prawda widzę po tych latach walki poprawę i znaczne zmniejszenie reaktywności ale nadal nie jest dobrze. Kiedyś dotknął się do surowego ziemniaka i go wysypało po całości. Ostatnio frytkę zjadł i dopiero po 6 godzinach się zaczerwienił więc jest postęp ale nikt nadal go nie chce zabrać jak wspominam, że tego i tego i tamtego nie może...
ja lubię. Na stronie jednego ze sklepów jest w fazie takiej wczesnowiosennej - bordowe liście i nadal białe kwiatostany. To musi być ciekawe. Szkoda, że nie mam dla niej jasnego tła.
Boszszsz, współczuję Wam - mamom szkolnych dzieci. Dziękuję Bogu, że to już za mną ale pamiętam te problemy i zdrowotne (mój też alergik) i logistyczne co zrobić z dzieckiem przez tyle czasu...
Z tym da się przeżyć, są o wiele cięższe choroby. On i sporty uprawia (gra w piłkę, jeździ na rowerze - teraz w niedzielę zrobili 44 km) tylko do wszystkiego trzeba z rozsądkiem i trochę innym podejściem.
Nic to, będzie z matką do pracy chodził ))
Ona dużo słońca potrzebuje, może dlatego. Jak jest gdzieś w cieniu skitrana to ciężko jej jest.
Edit - ona bardzo ciemna jest, może jej nie zauważyłaś lub wypieliłaś