oj Pszczólko, żarty się Ciebie trzymają. My mamy 2000metrów ziemi z czego ogród stanowi jakieś 75%.
Niestety u mnie wszystko powstaje etapami, powoli, nie jest okorowane, obsadzone i jak zarasta to jest masa pracy. Teren jest połąkowy, tylko w częsci randapowany, masa chwastów ciągle sieje się z okolicznych łąk i zapuszczonych ogródków.Jednym zdaniem nie robię tego wszystkiego jak Bóg przykazał tylko się miotam i czekam na totka
Jak myślicie, czy poplewiłam dzisiaj? No niby trochę tak, ale póżniej wziełam się za rabatę przy kompoście. Obsadziłam tycimi pypkami własnej lawendy, zrobiłam szpaler z budlei, poprzesadzałam tawułki w obwódkę i zgrupowałam 3 duże miskanty zebrinus znalezione na działce. Nawet nie uwierzycie jakie miały wielkie bryły korzeniowe.Większe od dużego wiadra, ale przytargałam za grzywkę i już są.Jeszcze tylko: świerki na tło, zamiana miejsc gruszki z czereśnią i dwie tujki sunkist do kompletu.Końca wyliczania nie widać.