A jeszcze takie moje osobiste doświadczenie. Róża Heidi Klum - oglądając ją na zdjęciach nigdy jej nie chciałam mieć w ogrodzie. Kiedyś chodziłam po "mojej" szkółce różanej, parze jakieś cudo stoi w doniczkach, pytam właścicielki, co to jest, a ona mi na to, że to Heidi Klum. Przepadłam, kupiła i posadziłam i mam. I bardzo często odwiedzając tę szkółkę ta róża mi wpada w oko i pytam, co to.. Efekt jest taki, że z zaskoczeniem konstatuję, o, to ja ja mam przecież.
Zdjęcia to jedno. Naoczne obejrzenie to drugie. Bo odwrotnie też bywa.