Świerkowa na razie wygląda tak:




na przodzie, jak pisałam - trzy odmiany wrzosa i dwie rozplenice pomiędzy nimi (chyba powinnam dokupić jednego i drugiego)

1- - berberys green carpet
2 - pinus mugo picobello
3 - azalia georg arends
4 - azalia silver sword
5 - pinus sylvestris jerycho
6 - kiścień makijaż
7 - świerk biały alberta globe

za przesadzonym rodkiem nn jest jeszcze niewidoczna na zdjęciu orszelina

Wsadziłam chyba więcej, niż miałam w planie, a wydaje mi się, że jeszcze zostały co najmniej dwa miejsca do obsadzenia. Zaznaczyłam je zielonymi kółkami:
po lewej stronie dałabym coś wyższego, najchętniej miskanta ml, ale obawiam się, że będzie miał za mało słońca. może więc dwa berberysy orange rocket?

po prawej, przy chodniku chciałam taką azalię płożącą, rokoko chyba się nazywała, ale wypadła z oferty. znacie jakiś zamiennik?

A tu jeszcze zdjęcie z drugiej perspektywy:

Pokażę jeszcze rabatkę pod tarasem, która najwięcej szkód poniosła.
na środku siedzi tam tawuła japońska goldflame/goldmount
podsadziłam ją berberysem czerwonym fireball i dałam obwódkę z berberysa tiny gold.

dookoła pogrupowałam przywrotniki, rozchodniki i różne inne, które pościągałam z różnych miejsc ogrodu.


chyba nietrudno zauważyć, które sztuki przyschły:/

do tej rabatki mam na razie dwie wątpliwości:
czy te fireballe nie będą za małe? powinny mieć mieć wysokość mniejszą od tawuły, większą od tiny gold, ale boję się, że nie urosną tyle.

za tawułą trzebaby dać jakąś drugą - zimozieloną - kulkę. Myślę że (suprajs!) bukszpanowa dobrze się wpasuje, no nie?



floksy ładnie kwitną, chociaż z trzech odmian została w zasadzie ta najmniej mi się podobająca - majtkowa, ale ta kępa robi się za duża i do tego strasznie łapie mączniaka - więc trzeba będzie przenieść, tylko nie bardzo mam gdzie

Widzę że wszystko nabiera kształtów i kolorów. U wszystkich kwitną już floksy a moje nadal nie

Co do listy można dodać wrotycz wyciąg rozcieńczony 1:10 skutecznie unieszkodliwił mszyce na nowych przyrostach róży. Jedno oblanie z konewki przy okazji podlewania innych rzeczy i rano nie było po nich śladu

trzecia rabata - lipowa:
tutaj większości nie zdążyłam jeszcze posadzić
z daleka wygląda tak:



Jak widać, postawiliśmy matę wiklinową, żeby choć trochę osłonić się od kurzu.
bzy i żywopłot cisowy będą robione na jesieni, razem z ogrodzeniem.
po lewej jest sosna, którą mąż będzie musiał wywalić (jeszcze tego nie wie)
oraz duży cis, nieznanej odmiany, którego mąż będzie musiał przesadzić (wie i protestuje, bo przesadzanie rodka wystarczająco dało mu się we znaki)

a, środkowa lipa za parę lat pójdzie do wycięcia - za blisko są posadzone i ona nie ma tam miejsca. ale to dopiero jak żywopłot trochę podrośnie.

a teraz od prawej:


pod samym płotem - dywanik z kopytnika będzie się zagęszczał
dalej jaśmin - sadzonka uratowana z trzydziestoletniego krzaczora
na przodzie - barwinek variegatus - śliczny a za nim wietlica samicza niech też się rozrasta



za lipką dwa derenie (chyba powinnam dokupić trzeci) a przed nimi chyba niewiele miejsca pozostanie: posadziłam tam bergenie i hosty z ogródka, będą jeszcze różowe orliki z tyłu i przymierzam choinę kanadyjską nana (znaną chyba również jako jeddeloh), tylko nie wiem, czy powinnam ją posadzić na przodzie, czy jednak trochę cofnąć pod derenie. Jak urośnie, to lepiej będzie wyglądała z tyłu, ale zanim urośnie, to ze dwadzieścia lat minie, a nie chcę, żeby w tym czasie byliny ją zasłaniały.



No, tutaj, póki jest ta sosna i cis, to niewiele wymyślimy.

W rogu chcę dać pęcherznicę, a obok, rządek berberysów orange rocket. Pod nimi buraczkową żurawkę, a dla kontrastu - hakonechloa.
Przed bodziszkiem - zawilce japońskie i parzydło leśne. gdzieś pomiędzy nimi druga choina powinna się zmieścić.

Uff. jak nie piszę, to nie piszę, ale jak się zdarzy, że mam czas i działający komputer, to dostaję słowotoku

Magda - wyguglowałam sobie tego wrotycza, i okazało się, że to jest to, co ja przez całe życie brałam za krwawnik! Brawo ja
skorzystam z przepisu, bo akurat żarnowca mi zaatakowały.
tylko mówisz - konewką lać. ale w korzenie czy po liściach? bo zwykle się chyba opryski robi, prawda?

Jeju Asiu ależ u Ciebie szaleństwo zakupowe Normalnie hurt

Taak...

Jak to mąż zobaczył, to od razu poleciał kupować wielkiego karchera, bo jak powiedział: "to ja tu się zastanawiam, czy wydać 300 zł mniej czy więcej, a ty taką kasę wydajesz na krzaczki?! no to już nie mam wątpliwości!"

a mama, jak zobaczyła to wszystko, to ręce załamała: "Asiu, gdzie ty to wszystko posadzisz?!" A ja na to "Mamo, przecież jeszcze dużo brakuje!"

Hi hi no widać żeś poszalała Reakcja rodziny mnie nie dziwi

cisa proponuję płasko zestrzyc nawet o 1/3 - fajnej formy nabierze

Asiu no nie zakupy to, lecz zakupory! Tirem Ci przywieźli?