To tak jak u mnie - kropka w kropkę, cha, cha, cha!
Ale wiem czemu się tak dzieje - trzeba obniżyć poprzeczkę i przestać analizować każdą roślinę (wymagania, pokrój, docelowy wzrost i takie tam). Jak to mówią "wiedza unieszczęśliwia"
Czasami mam wrażenie, że w pojedynczych pytaniach oczekuje się rady w mysl zasady "stoliczku nakryj się". Ostatnio sfrustrowałam się, bo za chęć pomocy wyklarowania aranżacji rabaty niemal zostałam zmieszana z błotem. Pomyślałam sobie "dla własnego dobra lepiej się nie odzywać". Chociaż pewna historia z nerką pokazuje dobitnie, że warto podpowiadać
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
(Kasiu, Toszko - cytuję tylko Gruszkę, ale odnoszę się do całej Waszej ciekawej dyskusji)
Problem leży w tym, że większość osób pytających i szukających rady nawet "nie wie czego nie wie". Widzą, że u kogoś jakiś kwiatek ładnie wygląda, więc chcą taki sam u siebie. Nie widzą, nie wiedzą, a najgorsze, że czasami nawet nie chcą wiedzieć, że kwiatek ładnie wygląda, bo:
- rośnie na tle zielonego żywopłotu, a nie gołej siatki;
- rabata ma proporcjonalny, ładny kształt;
- gleba jest żyzna i dobrze uprawiona;
- kwiatek jest odpowiednio przycinany i odmładzany.
I że jak tego wszystkiego zabraknie, to i efektu oczekiwanego nie będzie.
Oczywiście nie sugeruję, że wszyscy powinni się doktoryzować z ogrodnictwa i projektowania ogrodów. Nie ma nic złego w tym, że ktoś chce po prostu, aby ogród służył do robienia grilla i biegania dzieci, a nie wiecznych rozkminek i grzebania w ziemi. Ale - obawiam się, że tutaj mocno podpadnę wielu osobom - uważam, że właśnie dla takich osób istnieją projektanci. I do nich takie osoby powinny się zwracać, a nie na forum.
Sytuacja przykładowa: ktoś prosi o pomoc w zaprojektowaniu jakiegoś miejsca. Forumki proszą o zdjęcia, o informacje, o mapkę i po prostu przez monitor słychać, jak tamta osoba myśli: "Ludzie! O co Wam chodzi? Po prostu powiedzcie mi, co tu wsadzić i nie zawracajcie ... głowy!".
I obie strony są sfrustrowane: pytający - bo nie dostał pomocy, tylko listę żądań, a odpowiadający - bo chciałby pomóc ale nie może.
A projektant sam znalazłby potrzebne mu informacje i nie zawracałby pytającemu głowy sprawami, które go wcale nie interesują.
Kiedyś człowiek miał brzydki ogródek i był w nim szczęśliwy, bo nawet nie wiedział, że [ogródek] jest brzydki. Teraz się dowiedział i się miota, zastanawia, manikiur przy pieleniu niszczy - i po co mu to było!
Elinkowy ogród pokazuje, że projektant zazwyczaj nie zawraca sobie głowy glebą, światłem, wymaganiami, allelopatią. Patrzy na kompozycję i wiśta wio... następny proszę...
Czytam dyskusje Elinki z Mazanem i rozpacz mnie ogarnia i frustracja. Nie wiem tylko czy Elinka wie, ze podłożem inwazji chorób i problemów jest cały projekt i wsadzenie w dołki, a potem "niech się baba martwi"
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
chi, chi - miodunka to śliczna bylinka, a miodówka to fuj, potwór, zwija listeczki w kapustki... niedobra mszyca
Decis, Mospilan, odkurzenie suchych listków ze środka niezbędne
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)