Hej Kasieńko. Czytam, że Cię jednak wypisują. Dla pocieszenia napiszę Ci, że ja dwa miesiące na patologii leżałam, do zwariowania. Trzymam kciuki.
To piwonie na żywo powąchasz.
Kasiu fajnie,że Ci mąż zdjęcia zrobił i uchwycił co się w ogrodzie dzieje ja też posadziłam za blisko róz kocimietke i już mi róże pożera i nie wiem co robić, róż nie ruszam to te kupione z gołym korzeniem posadzone wiosną, ledwo ruszyły , a jakbym je jeszcze przesadziła teraz to pewnie by padły
Olaboga, 2 miesiące koszmar.. ale czasem trzeba, nie ma wyjścia.. u mnie nic wielkiego się nie działo - chyba taka uroda mojej Kruszynki - bo przyrost masy miała prawidłowy przez ten tydzień. Choć tydzień temu z Małżem się nastawialiśmy, że przez ten tydzień, to może zdążę urodzić ale się nie udało - cisza. spokój
Oj, już poniuchałam peonie Ale mają wielkie kwiaty! cudne są
Ale tematy... no dobra to i ja coś dodam: wywoływania działają tylko wtedy gdy poród juz sie zaczął choć dla nas jeszcze niezauwazanie w nic nie wierzyłam puki lekarz medycznie nie wyjasnił mi jaki wpływ mycie okien, stymulacja sutków czy burze mają na przyspieszanie porodu
krótkiego oczekiwania z morzem radości zycze
Tak naprawdę, to jakbym wyprosiła męża o fotki lustrzanką, to byłyby milion razy lepsze, bo to jednak on się więcej bawi fotografią niż ja Ale to i tak cudnie, że komórką popstrykał dla mojej przyjemności bycia na bieżąco z ogródkiem
Już za chwileczkę, już za momencik - cośtam zgrywam z aparatu
Wiesz, a to tak śmiesznie, bo jak tak mi wysłał wieczorkiem, to tak sobie myślę - a gdzie zdjęcie tego czy tamtego ? Jak to zupełnie inaczej jest, na co innego patrzymy Ale eM też cieszy ten nasz ogródek, a jeszcze bardziej chyba cieszy go, że mnie tyle przyjemności sprawia ten kawałeczek ziemi i co sobie tam w nim dłubię
Ja już dzisiaj się zaczęłam zastanawiać czy właśnie na jesieni nie przesadzić tych Lavender.. bo na razie totalnie schowane za kocimiętka - mega wybujała w tym roku, aż tak to się nie spodziewałam szaleństwa... albo kocimiętkę zastąpię szałwią, bo to też mi zaświtało.. albo lawendę pociągnę? No zobaczymy - chyba, że LI się jednak troszkę wybiją do góry i zaczną być widoczne. Żeby zrobić fotkę jak kwitną będę musiała wchodzić za rabatę i cykać od drugiej strony Mądra ja, haha!
A poza tym wszystko dobrze, wydębilam wypis od lekarzy, bo wszystko prawidłowo, przyrost wagi jest w normie, wszystkie inne parametry też, więc nie ma sensu siedzieć, gdy nic się nie dzieje.. wolę jak coś się zacznie w domu dziać, gdzie jest moja rodzina i mam ich wsparcie, a przyjechać na sam poród.
A lekarze ogólnie olali - zrobili usg, powiedzieli, że ok i cisza.. być może jutro na obchodzie dopiero wspomnieli o wypisie, więc bym sobie dobę bez sensu kolejną spędziła.. a może i tydzień do terminu czekali albo dłużej. Ale poszłam do nich sama i okazało się, że nie ma przeciwskazań do wyjścia
A niebawem garstka fotek ALe nie szpitalnych oczywiście