Spaceruję po Twoim ogrodzie i zachwycam się jego pięknem. Ślicznie wygadają rozchodniki. Cofnęłam się do tyłu i trochę poczytałam. Zastanawiasz się nad różą Artemis. Ja w tym roku pożegnałam się z moim. Wyrosłą dość wysoka, miała dużo kwiatów, ale całe pędy wyłamywały się u nasady. Dodatkowo długo zawiązywała kolejne kwiaty. Ogólnie ja z niej nie byłam zadowolona. Kiedyś mocno zagalopowałam się w kupnie róż. Stwierdziłam, że jest ich za dużo. Likwiduję też dwie rabaty, które są blisko dużego świerka i wymagają ciągłego podlewania dużą ilością wody. Muszę gdzieś umieścić rośliny tam rosnące i tak kilka krzaków róż zmieniło właściciela. Pozostało mi ponad 60 i tak musi zostać. Piszesz, że kupiłaś różę Minerwę. Też opuściła mój ogród. Nie miałam dla niej dobrego miejsca. Ona koniecznie musi rosnąć w rozproszonym słońcu. Mocne słońce szybko przypala jej płatki i wygląda nieciekawie. William Shakespeare ma przepiękne kwity, ale jaka piękna taka chorowita. Ja kupiłam tego z dopiskiem 2000 i niestety też choruje. Dodatkowo krótko trzyma kwiat. To młody krzak i jeszcze dam mu szansę. Ma również piękny zapach.
Kasiu, nie pozostaje nic innego jak cierpliwie czekać na kolejny rok. U mnie zostawiłam głównie róże pnące i krzaczaste. Widzę, że krzaki nabierają
masy, więc w przyszłym roku powinno być więcej kwiatów.
Pozdrawiam Ewa
Dziękuje za wiadomość. Przyda się, bo pewnie w nastepnym roku będę musiała zrobić coś z moją różą Alchymist (smok jeden ogromny ).
Gartentraume nie mam, niestety. Ona jak wyczytałam osiąga wysokość do 1,40 m, szerokość 1,20 m. Gdzie indziej piszą, że dorasta do około 1-1,6 m. Czyli raczej z tych większych. Choć z różami to nigdy nie wiadomo, jak im miejsce spasuje.
Ojej, Ewo, ale wychwaliłaś :* Dziękuję w imieniu mojego mikro ogródka
Z Artemis muszę się oswoić - tak pięknie wygląda na zdjęciach w innych ogrodach, że po jednym sezonie nie mogę jej skreślac - do tego do pary dodaję jej Bouquet Parfait, więc jak dołem będzie pusto, to mam nadzieję, ze BP będzie górą nadrabiać
Minerva będzie miała takie warunki zbliżone do tego o czym piszesz - co prawda trochę pełnego słoneczka też dostanie, ale sporą część dnia w takim rozproszonym powinna być. Na razie jedna sadzonka, a planuję 3sztuki, więc może się wstrzymam z zakupem reszty.
Co do Williama, to ja z jego kolejnym rokiem jestem absolutnie na tak - u mnie prawie nie choruje, a te parę listków z czarną plamistością można mu wybaczyć. Kwiaty zaczął lepiej trzymać i duuużo dłużej niż w poprzednim sezonie. Dojrzał najwyraźniej, jak to angielka, choć może powinnam napisać anglik ? Teraz dosadziłam drugiego WIlla po przeciwnej stronie ogródka przy płocie, który cały ma być obrośnięty różami, więc mam nadzieję, że ładnie mi się to wszystko dopełni choć wizja czekania co najmniej 3 lat na taki efekt w miarę zadowalający też mnie troszkę hamowała z zakupem.. a teraz żałuję, bo już rok temu to miejsce miałam na tapecie i rozkminkę, czy dać tam WS2000 czy nie..
w takim razie czekamy Ewo i trenujemy cierpliwość bardzo jestem ciekawa, czy będę z czasem wymieniać mniej udane w moim ogródku odmiany róż na inne
no Alchymist mnie zarówno kusił jak i odstraszał - kolczuch z niego straszny, pędy mega silne, grube i łyse z dołu, a jedyne miejsce, które rozważałam jest ścieżką przy opasce budynku i niestety groziłoby to ranami kłutymi i szarpanymi.. spasowałam z posadzeniem
no właśnie mi się nie chce Zostało mi raptem ok 40 tulipanów EE i ze 30 strzępiastych, ale zostawię je sobie przy okazji sadzenia ostatnich róż - czekam na znak od Ani, że przyszła dostawa. Jak już będę je sadzić, to i cebule ogarnę Choć nie wiem jaką miejscówkę im wybrać...
Muszę jeszcze przeszukać skrzynię ogrodową, bo powinnam gdzieś mieć jakieś hiacynty z zeszłego roku wykopane, żeby się nie zmarnowały, jak tam zostaną...
No i wciąż rozważam przesadzenie trzmielin na pniu z donic do ziemi, ale w razie czego na wiosnę to zrobię.