Zanim poznałam Marcina to kupiłam sobie kiedyś na urodziny młot pneumatyczny (w betonie mieszkam, zwykła wiertara nie daje rady), ponieważ wymyśliłam sobie trzy obrazki w przedpokoju. Wiecie takie o jednej tematyce, równiutko w linii... myślę sobie powieszę - wypas będzie. Mierzyłam 4 godziny, właziłam na drabinę, złaziłam, oglądałam, pion, poziom, wszystko na cacy, bo ja lubię tak pod linijkę, równiutko. Wlazłam na drabinę, przymierzyłam się, włączyłam młot... Jak mną zaczęło poniewierać po tym przedpokoju

Jaką to miało moc...
Jak już dokończyłam swe działo, otrząsnęłam się po tym doświadczeniu, wytrzepałam i powiesiłam obrazki.............
Wkurza mnie czasem ten mój Marcin, ale dobrze że jest